Dodana przez Piotrek w dniu 02-06-2022
Olga Tokarczuk to głośne nazwisko na rodzimym rynku literackim, nie może być inaczej, nie każde pokolenie może czytać w oryginale powieśc nagrodzoną Literacką Nagrodą Nobla. Mowa oczywiście o “Księgach Jakubowych”, niemniej inne pozycje literackie autorstwa polskiej autorki cieszą się również sporym zainteresowaniem, stąd uznałem, że trwająca wiosna to dobry czas aby sięgnąć po literaturę bardzo piękną i odnaleźć ślady geniuszu między słowami - na początek wziąłem do rąk “Podróż ludzi kręgu”, jakie wrażenia mi przyniosła ta powieść?
Książka całkowicie mnie zdezorientowała! To nie jest ani dobre, ani złe. To jest banalne… ? Temat pielgrzymów poszukujących "świętego kielicha" jest niezwykle stary. W romansach Okrągłego Stołu wszyscy czegoś szukają (to główne zajęcie rycerzy!), nikt nie pracuje, a tylko jeden, Czysty i Niewinny, ma w końcu dostęp do Graala - znamy te bajki, które na przestrzeni wieków niewiele się zmieniły, założenia wciąż są podobne, podobny jest też finał tych poszukiwań…. pamiętacie Alchemika od Paulo Coelho?
Konstrukcja powieści Olgi Tokarczuk jest tradycyjna: scena i rozdział, odpoczynek i rozmowa, karczma i rozmowa. Postacie wydały mi się o wiele bardziej interesujące. Akcja rozgrywa się około 1680 roku. Grupa "wtajemniczonych" wyrusza na poszukiwanie Księgi (bardzo ważnej, nie powiedziano nam dlaczego!) ukrytej gdzieś w Pirenejach, na terenie dawnego klasztoru, nie wiemy dokładnie gdzie. Czyli robi się mistycznie, mocno sensualnie, wręcz duchowo. I znów Paulo Coelho i jego “Pielgrzym”:
Ruszyli w drogę. Niektórzy oczywiście się poddają. Tracą swój entuzjazm, energię, zapał. Ostateczne poszukiwania są prowadzone przez dwie osoby: mężczyznę (markiza) i kurtyzanę (Weronikę). Do tego woźnica (to oczywiste: jest Czysty, Nieskazitelny, Niewinny, pewnie szuka dziewicy niepokalanej, choć to moja interpretacja, nie fakt podany przez autorkę “na tacy”). Markiz cierpi na melancholię i udrękę, ma obsesję na punkcie czasu, skończoności człowieka, wpływu planet na umysł, sartrowskiej wolnej woli, bezosobowego Se. Jednym słowem: Absolutu. Kobieta, rzecz jasna, ma obsesję na punkcie możliwości definitywnej miłości. Każdy ma prawo do własnego zdania. Postacie te są zatem antynomiczne (yin + yang, telluryczny/hyliczny + pneumatyczny) i dlatego pasują do siebie, pozornie się różnią, w istocie jednak mocno uzupełniają. Bohaterowie są nadal w drodze, docierają w góry, jest przenikliwe zimno, spotykają pustelnika, kogoś w rodzaju rozczarowanego alchemika, żyjącego pod ziemią. Jeszcze jeden przystanek. Kolejna wymiana subtelności. Oto fragment, który pozwoli zorientować się w stylu, jakim napisana jest ów powieść:
"Wszystkie dzieci Saturna (...) doświadczają poczucia marginalności. Kiedy budzą się rano, najpierw dziwią się, że nie umarli w nocy. Potem dziwią się, że słońce wzeszło i zaczął się dzień. Rezygnacja, którą mają tylko martwe przedmioty, sprawia, że każdego ranka wracają do świata, w którym nadal istnieją drzwi, zamki, łańcuchy, granice, paszporty i ograniczenia związane z jakąkolwiek miarą czasu. Pozwalają się skraść słowom, które zdradziecko oddzielają nasze doświadczenie istnienia" (s. 127-128). Niestety, takie fragmenty zdarzają się rzadko.
Myślę, że już wiesz, co nastąpi. Markiz i kurtyzana umierają na progu raju ukrytego za grzbietami. Do Księgi trafiają tylko niewinni…
"Gauche przewertował tysiąc stron, bo książka była ogromna, aż zmęczyły mu się oczy. Może się pomylił, może nie szukał właściwie... Przejechał palcem wzdłuż ciągów liter, ale na ich końcu nie znalazł wyjaśnienia... Gauche zaczął szlochać, a łzy spływały po jego brudnych policzkach i ściekały po zaciśniętych dłoniach" (s. 209-210).
Dodana przez Paulina w dniu 02-06-2022
Polska Laureatka Literackiej Nagrody Nobla - brzmi cholernie dumnie, nie sposób dziś przejść czytelnikom rodzimego rynku literatury pięknej obok powieści Olgi Tokarczuk, docenionej nie tylko przez ludzi kochających słowo pisane, ale również przez szwedzką kapitułę, ciesząca się od dekad prestiżem i uznaniem w zakresie przyznawanych nagród. Jak wypadło moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Tokarczuk?
„Podróż ludzi księgi” to powieść niezwykle skromna, a jednak nasycona bogactwem klasycznych motywów, wybudowana na żyznym kanonie filozofii. Prosty język idzie w parze ze swoistą sensualnością,wręcz mistycyzmem. To szczególny rodzaj literackiej dziwaczności, który z powielanych deliberacji egzystencjalnych czyni otwartą księgę nieoczywistości.
Autorka posługuje się motywem drogi i podróży, która nie tyle formuje możliwość dotarcia do celu, co jest celem sama w sobie. Poznanie wszech prawdy i źródła mądrości ostatecznej musi jednak ustąpić chęci odkrycia sensu własnego istnienia, udzielenia odpowiedzi na wątpliwości, których, raz zasianych wraz z grzechem pierwotnym, nie da się wytrzebić. Tutaj człowiek napotyka mur, gdyż trud poznania obejmuje także te intymne myśli i lęki, niemożność przekroczenia własnych ram bez uprzedniego odkrycia boskiej woli i planu, bycia spętanymi przez pragnienie poznania, które pozornie winno jawić się jako przyrodzona wolność.
Wprowadzanie do narracji alegorii tworzy szeroki margines interpretacyjny; to jedno z tych dzieł, którego nie warto rozpatrywać w kategoriach „zrozumieć/nie zrozumieć”, należy raczej ofiarować pole do popisu swojej intuicji, poddać się zadumie i zastanowieniu.
Od powieści tak ścisłe traktujących o duchowości, religijności i egzystencjalnych zapytaniach szczególnie oczekuję, że pozwolą mi je odczuwać, a nie tylko czytać i uznać, że kilka fragmentów w istocie podkreśla ważność i wielowymiarowość , przymus zamknięcia oczu i wsłuchania się, zamiast otwarcia ich szeroko i czczego wypatrywania, bo nie tak szuka się rzeczy nienazwanych. Cenię sobie zatem możliwość zawiązania pewnej więzi z autorem poprzez spisane słowa i rozważania, by uszczknąć coś na te własne wewnętrzne potrzeby poszukiwacza. Tutaj tego nie znalazłam, co nie stanowi zarzutu, a jedynie podsumowanie mojej krótkiej podróży z tą historią.
Reasumując, mam zupełnie ambiwalentne uczucia wobec tej pozycji, wszak z jednej strony widać tu między słowami geniusz autorki, lekkość w posługiwaniu się piórem, porównania i metafory, które działają z całą mocą na wyobraźnię. Z drugiej jednak strony, powieść ta jak wiele innych Pani Tokarczuk ma wymiar filozoficzny, duchowy i warto być na to przygotowanym. Nie jest to książka o której dyskutuje się ze znajomymi nad butelką wina, raczej lepszymi okolicznościami jest gorąca kawa w chłodny, deszczowy dzień, gdzie melancholia i tęsknota za lepszymi dniami unosi się w oparach niżu klimatycznego.
Dodana przez Andzia w dniu 02-06-2022
Po miesięcznej zapaści czytelniczej spowodowanej tą książką, mogę śmiało powiedzieć, że cała ta walka nie była dla mnie warta zachodu. Dlaczego?
Niestety, przy każdej zmianie scenerii następowała ciągła zmiana tonu i łatwo było się w tym zagubić, wiecie - każda książka ma swoją aurę, tutaj ta aura miała szalenie wysoką amplitudę, bywało, że zupełnie nieznośną. Z całkiem normalnej, choć nieco nierealistycznej dyskusji między nowo poznanymi ludźmi, przechodzimy do istnego realizmu magicznego i fantastyki. Czułem się, jakbyśmy w jednej sekundzie jechali po gładkim bruku, a w następnej po kamieniach i dołach, bez niczego pomiędzy, bez polnej drogi, bez koca na łące, od razu siadamy na wilgotnej ziemi i czujemy, że coś tu nie gra, jakiś dyskomfort unosi się w powietrzu (między słowami?).
Mamy też kilka dość śmiałych scen... jak mówiące liczby, homunkulusy, alchemia i wiele innych rzeczy, które moim zdaniem nie były do końca przemyślane. Niektóre sceny były tam (np. porównanie Weroniki do kobiety z obrazu - pomysł, że można zostać oszukanym w kwestii grzechu i jego znaczenia, a także tego, kto jest dobry, a kto zły) i tyle. DLACZEGO???
Gauche, który był dość mało ważny...aż do ostatnich 2 rozdziałów...ZNOWU...DLACZEGO? (To może być wina opisu, a nie książki, bo dałam się przekonać, że odgrywał o wiele większą rolę).
Czuję, że mam tylko negatywne rzeczy do powiedzenia na ten temat, ale wydaje mi się, że Olga Tokarczuk miała piękny styl pisania, może naprawdę ożywić scenę, ale ma złą tendencję do meandrowania, mieszania w tym kotle własnych pomysłów, przeplatania rzeczywistości z jawę, bynajmniej nie czyni tego lekko jak Marquez. Może lepsza redakcja odmieniłaby tę książkę... dodając kilka scen łączących lub zmianę tonu i doświadczenia bohaterów w celu wprowadzenia elementów nadprzyrodzonych... bez nich... czułam się zakłopotana, dlaczego zupełnie normalni ludzie, tacy jak Veronica i Gauche, byli w porządku z tym wszystkim.
Przeanalizujmy również relację między Weroniką a markizem. Ich historia miłosna jest ucieczką (Weronika) lub niechcianą, ale potrzebną przeszkodą w tej podróży (markiz). W moim odczuciu reprezentują oni różne sposoby myślenia. Ona jest zawsze zadowolona z siebie, kiedy nieszczęście znów ją dopada, a jej rozumienie miłości - całkowitego i zupełnego oddania siebie - pozwala jej przywiązywać się uczuciowo do każdego, kto jej pragnie. Jego miłość, lub jej brak, jest głównie reakcją na stresującą podróż, która go czeka. Widzimy, jak dorastał, jak mało ceni uczucia do czegokolwiek poza KSIĘGĄ i BOGIEM/POWSTAŃCEM. Mamy człowieka, który nie jest ani miły i łagodny, ani okrutny i surowy, a jego przywiązanie do tego, czym jest równowaga, czystość i religia, sprawia, że jest podatny na postrzeganie Weroniki jako kobiety potrzebującej litości, potrzebującej pomocy. Od tego momentu wszystko przeradza się w podziw, a później w pożądanie. Mam wrażenie, że nigdy nie przeszedł do miłości, ponieważ nieustannie walczy o to, co czuje, z tym, co powinien czuć i co powinno być ważne. Jest zdegustowany, przestraszony, niespokojny, zdesperowany, a potem spokojny. Inaczej mówiąc, facet wydaje się mocno niestabilny emocjonalnie;-)
Chyba nie do końca rozumiem sensu tej książki, ale podróż nad celem jest ważnym fundamentem . Stale obecny jest też motyw życia, które zawsze zmienia ciebie i twoje poglądy. Pojawiają się ludzie walczący z przegraną sprawą, bo sensem ich życia nigdy nie było osiągnięcie oświecenia.
Może Gauche był jedynym godnym, bo nigdy go nie szukał. Może jeśli poświęcasz się poszukiwaniu ostatecznej formuły, ostatniego słowa, tracisz sens życia.
Przyjaciółka zapytała mnie wczoraj o wrażenia na temat tej książki, i kocham ją za to, że przez godzinę słuchała moich wniosków, trafnie konstatując, że sama nie wie, czy mi się ta książka podoba czy nie - i ja też nie wiem! Może właśnie na tym polega Geniusz Olgi Tokarczuk, budzi ambiwalentne uczucia, zachwyca, daje powody do krytyki, a na końcu i tak każdy ma świadomość, że jej książki zmieniają nas.
Dodana przez Irek w dniu 02-06-2022
Książki o wędrowcach to żadna nowość w dziedzinie literatury pięknej, Olga Tokarczuk podejmuje wyzwanie w tym zakresie, - wcześniej opublikowała "Miasta w lustrach", ale to już poezja. Wczesniej znana mi była polska autorkę za sprawą zarówno cienkich “Opowieści binarnych” grubych “Biegunów”, jak i ultra grubych i opasłych “Ksiąg Jakubowych”. Kilka wniosków na temat “Podróży ludzi kręgu”
--- Ta powieść to doskonała lektura dla miłośników książek. Zwłaszcza ci bardziej wyrafinowani i dojrzali, ponieważ jest ona dość gęsto wypełniona poważnymi i głębokimi ideami i tematami. Nawet w porównaniu z innymi książkami Olgi Tokarczuk
--- Historia rozgrywa się w siedemnastowiecznej Francji, w czasie exodusu protestantów z kraju. Jako zwieńczenie swoich duchowych poszukiwań mała grupa uczonych i mistyków organizuje podróż do Hiszpanii, gdzie tajemnicza księga napisana przez samego Boga ma zawierać wszelką mądrość, wiedzę tajemną i sekrety.
--- Po drodze spotykają luksusową prostytutkę, Weronikę, która jest kochanką jednego z nich. Kochanek nie tylko nie przyłącza się do poszukiwań księgi, ale porzuca kochankę, której obiecał potajemne małżeństwo. Wkrótce tylko markiz i Weronika oraz wciąż niemy chłopiec Gauche kontynuują wędrówkę ze swoim żółtym psem, który jest jej woźnicą.
--- Wkrótce między Weroniką a markizem rodzi się więź, a markiz wyjawia Weronice i Gauche'owi cel swojej podróży. Po drodze Weronika najpierw zaraża się na granicy chorobą zakaźną, a potem spotyka tajemniczego lekarza, który pokazuje im homonculusa. Chociaż udaje im się przekroczyć granicę z Hiszpanią, tylko Gauche dociera do celu, a ponieważ nie umie czytać, zostawia upragnioną książkę tam, gdzie ją znalazł.
--- Książka jest świetną lekturą, zwłaszcza jeśli ma się doświadczenie z trudniejszą i bardziej artystyczną literaturą. Język książki jest pięknie kwiecisty i pełen barwnych obrazów, a powieść jest przesiąknięta zdrową dawką duchowości, człowieczeństwa i mistycyzmu. Zdecydowanie gorąco polecam, warto poznać twórczość Olgi Tokarczuk, najbardziej cenionej pisarki współczesnej literatury rodzimej:-)