Książka - Misia i jej mali pacjenci. Niespodziewani goście

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Misia i jej mali pacjenci. Niespodziewani goście

Misia i jej mali pacjenci. Niespodziewani goście

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Seria "Misia i jej mali pacjenci" to świetna edukacyjna seria książeczek do wspólnego czytania dziecka z rodzicem. Kolorowe ilustracje, ciekawe przygody i bajkowy klimat sprawią, że nauka połączona z zabawą na długo zapadnie dziecku w pamięć. Nasza pociecha pozna wiele zwierzątek i ich problemów ze zdrowiem, budząc w nim empatię i chęć niesienia pomocy innym. Gotowi poznać więcej historii z kliniki weterynaryjnej na drzewie?

Książka "Misia i jej mali pacjenci. Niespodziewani goście" autorstwa Anieli Cholewińskiej-Szkolik to kolejne opowiadania z serii "Misia i jej mali pacjenci" dotyczącej kilkuletniej dziewczynki, która jest weterynarzem. Misia posiada swój mały sekret, który pozwala jej zajmować się zwierzętami lepiej niż ktokolwiek inny. Potrafi rozumieć mowę zwierząt, dlatego wszystkie chore stworzenia tak chętnie goszczą w jej klinice weterynaryjnej wysoko na drzewie. Wśród niespodziewanych gości znajdą się: sówka zaplątana w drut, szczeniaczek z chorym uszkiem oraz źrebak ze zranionym kopytkiem. Czy Misi uda się pomóc im wszystkim?

"Misia i jej mali pacjenci. Spotkanie w górach", "Misia i jej mali pacjenci. Weterynarz z Lipowej Kliniki", "Misia i jej mali pacjenci. Deszczowy pacjent", "Misia i jej mali pacjenci. Wyjazd na Mazury" czy "Misia i jej mali pacjenci. Wakacje nad Narwią" to tylko niektóre z pozostałych kilkunastu tytułów w ramach edukacyjnej serii "Misia i jej mali pacjenci" wydawnictwa Zielona Sowa i autorstwa Anieli Cholewińskiej-Szkolik. W książkach najmłodsi poznają krótkie opowiadania i historyjki z życia wiecznie uśmiechniętej, rudowłosej dziewczynki imieniem Misia. Na dodatek posiada ona na starej lipie drewniany domek, gdzie prowadzi swoją małą klinikę weterynaryjną dla zwierząt.

Cena rynkowa: 9.99 zł

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Seria "Misia i jej mali pacjenci" to świetna edukacyjna seria książeczek do wspólnego czytania dziecka z rodzicem. Kolorowe ilustracje, ciekawe przygody i bajkowy klimat sprawią, że nauka połączona z zabawą na długo zapadnie dziecku w pamięć. Nasza pociecha pozna wiele zwierzątek i ich problemów ze zdrowiem, budząc w nim empatię i chęć niesienia pomocy innym. Gotowi poznać więcej historii z kliniki weterynaryjnej na drzewie?

Książka "Misia i jej mali pacjenci. Niespodziewani goście" autorstwa Anieli Cholewińskiej-Szkolik to kolejne opowiadania z serii "Misia i jej mali pacjenci" dotyczącej kilkuletniej dziewczynki, która jest weterynarzem. Misia posiada swój mały sekret, który pozwala jej zajmować się zwierzętami lepiej niż ktokolwiek inny. Potrafi rozumieć mowę zwierząt, dlatego wszystkie chore stworzenia tak chętnie goszczą w jej klinice weterynaryjnej wysoko na drzewie. Wśród niespodziewanych gości znajdą się: sówka zaplątana w drut, szczeniaczek z chorym uszkiem oraz źrebak ze zranionym kopytkiem. Czy Misi uda się pomóc im wszystkim?

"Misia i jej mali pacjenci. Spotkanie w górach", "Misia i jej mali pacjenci. Weterynarz z Lipowej Kliniki", "Misia i jej mali pacjenci. Deszczowy pacjent", "Misia i jej mali pacjenci. Wyjazd na Mazury" czy "Misia i jej mali pacjenci. Wakacje nad Narwią" to tylko niektóre z pozostałych kilkunastu tytułów w ramach edukacyjnej serii "Misia i jej mali pacjenci" wydawnictwa Zielona Sowa i autorstwa Anieli Cholewińskiej-Szkolik. W książkach najmłodsi poznają krótkie opowiadania i historyjki z życia wiecznie uśmiechniętej, rudowłosej dziewczynki imieniem Misia. Na dodatek posiada ona na starej lipie drewniany domek, gdzie prowadzi swoją małą klinikę weterynaryjną dla zwierząt.

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Okładka: Twarda

Ilość stron: 48

Rok wydania: 2017

Rozmiar: 200 x 245 mm

ID: 9788380733633

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Inne książki: Aniela Cholewińska-Szkolik

Aniela Cholewińska-Szkolik, Agnieszka Filipowska
72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 20.90 zł 24.90 zł

Aniela Cholewińska-Szkolik
Twarda , W magazynie
Używana
Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 9.52 zł 19.99 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 0.60 zł 6.98 zł

Aniela Cholewińska-Szkolik, Agnieszka Filipowska
Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Miękka , W magazynie
Używana
Broszurowa... , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 3.73 zł 24.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 22.73 zł 26.58 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 15.25 zł 34.90 zł

Opinie użytkowników
5.0
2 recenzje
Dodana przez Patrycja w dniu 07-10-2022

W lipcu tego roku spełniło się wielkie marzenie mojego synka – w naszym domu pojawił się piesek. Mąż miał pewne opory, tłumaczył rozsądnie, że i tak na co dzień brakuje nam często czasu, a tu jeszcze taki poważny obowiązek! Wiecie jednak jak to jest z facetami - często zgłaszają obiekcje, a postawieni przed faktem dokonanym, okazują się najlepszymi przyjaciółmi nowych członków rodziny ? Nie inaczej było u nas, pojawienie się małego Yorka zrobiło spore zamieszanie, najwięcej radości z tego tytułu miał oczywiście nasz synek, który już w minione święta Bożego Narodzenia w liście prosił o pieska albo braciszka - uznałam, że mimo wszystko mniejszym wyzwaniem będzie zakup czworonoga, aniżeli kolejny 10godzinny poród ? Z rozmów z moimi przyjaciółkami wynika, że dzieci często na jakimś etapie swojego życia marzą o futrzaku, jednak u nas sprawa miała nieco inny charakter - sąsiedzi mieli pieska, który w tym roku na wiosnę odszedł do pieskiego nieba, tym samym nas maluch stracił okazję do zabaw z czworonożnym sąsiadem. Dodatkowo pragnienia dziecka wzmacniała... książka dla dzieci. Być może wybieranie treści mniej edukacyjnych nie prowokuje podobnych marzeń, jednak książka “Misia i jej mali pacjenci” to chyba najlepsza pozycja na rynku wydawniczym aktualnie jeśli chodzi o propozycje interesujących i edukacyjnych opowieści dedykowanych dla najmłodszych. Kto zna historie opisane przez Anielę Cholewińską-Szkolik ten wie, że głównymi bohaterami są tytułowa Misia oraz jej pies Popik – i to właśnie Popik zwrócił uwagę mojego syna już od pierwszej części “Misia i jej mali pacjenci. Weterynarz z Lipowej Kliniki”. Być może brzmi to zabawnie, że jednym z powodów obecności psiaka u nas w domu była bajka, niemniej dzieci często wzorują się na swoich ulubionych bohaterach, a Misia szybko zdobywa sobie przyjaźń i zaufanie dzieci, również za sprawą swojego wiernego towarzysza, który na łamach ksiązek Anieli Cholewińskiej-Szkolik często występuje w roli tego, który chce ratować wszystkich wokół z opresji, tymczasem najczęściej sam potrzebuje opieki ?  

Opowiem wam dzisiaj jak to było z pierwszymi dniami nowego przyjaciela domu, miałam z tym zwiazane, finalnie jednak okazały się one nieuzasadnione, a wiec może komuś historia mojej rodziny pomoże w podjęciu najlepszej decyzji ? Trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, ze psiaki są wspaniałymi przyjaciółmi naszych dzieci i to nie tylko dlatego, że ich towarzystwo gwarantuje cudowną zabawę, ale również dlatego, że maluchy mogą od czworonogów z ogonkami wiele się nauczyć, choćby empatii, odpowiedzialności czy lepszego zrozumienia własnych reakcji. Na początku szalenie istotnym wydaje się, aby pokazać zarówno dziecku jak i psu, jak maja w zasadzie zachowywać się względem siebie – to wcale nie jest takie oczywiste, jeśli weźmiemy pod uwagę, że pies znajduje się w zupełnie nieznajomym dla siebie otoczeniu, a świat dziecka również radykalnie się zmienia – pojawiają się nowe okazje do zabawy i nowe obowiązki, dziecko musi jednak rozumieć, że nowy przyjaciel to nie kolejna zabawka, a żywe stworzenie, które również ma prawo zjeść, odpocząć, czasami nie mieć ochoty do zabawy. Dzięki temu początkowemu etapowi poznawania się i pierwszych wspólnych dni, mój Karolek i Fikuś stali się najlepszymi przyjaciółmi na wzór bohaterów opowiadań “Misia i jej mali pacjenci” ? Miałam sporą zagwozdkę jaką rasę psiaka wybrać, ważny jest tu bowiem charakter i opanowanie pieska, nie każdy przecież ma w sobie tyle cierpliwości co Popik ? I nie każdy jak Popik potrafi przygotowywać lekarstwa dla innych zwierząt - pisze o tym pół żartem pól serio, ale moje dziecko naprawdę myślało, że wkrótce będzie chodzić z Fikusiem na spacery do ogrodu i leczyć chore jeże ? Jak przebiegał u nas w domu proces socjalizacji dziecka i psiaka, aby mieli się ku sobie jako przyjaciele, a nie śmiertelni wrogowie? ?  

Pierwsza i najważniejszą rzeczą jaką wyczytałam w książkach związanych z wychowaniem dzieci i przyjęciem pod dach czworonoga to kwestia nauczenia malucha, ze piesek to nie zabawka. Nie jest to sprawa łatwa, wszak w oczach mojej pociechy sytuacja była szalenie ekscytująca - powiększenie się rodziny o dodatkowego, czworonożnego członka, wywołało falę radości i potrzebę spędzania jak największej ilości czasu z psiakiem, nawet kosztem spania! Tak, mój pięciolatek stwierdził, ze od tej pory nie będzie spał, zamiast tego będzie czuwać i patrzeć, czy piesek ma piękne sny ? Już pierwszy dzień wymagał interwencji i dłuższych rozmów, zwiazanych z potrzeba wyjaśnienia, że pieski lubią zabawę ale lubią tez spokój - szanowanie ich przestrzeni również jest konieczne dla zawarcia przyjaźni i dobrego samopoczucia zarówno pozostałych domowników jak i samego czworonoga ? Jak wiadomo nam dorosłym, wszelkie gwałtowne ruchy i głośne dźwięki to typowe zachowania młodszych dzieci, które dla psa mogą być przerażające, zwłaszcza jeżeli czuje się on nieco zaniepokojony i niepewny w nowym otoczeniu. Moje dziecko jest wyjątkowo mądre i rezolutne jak na swój wiek, jednak tłumaczenie podobnych zawiłosci często wymaga przykładów, które działa na wyobraźnię - sięgnęłam po książkę “Misia i jej mali pacjencji: W krainie żubrów”, gdzie jak pamiętałam dobrze, sytuacja była zbliżona do tej u nas w domu w początkowych godzinach obecności pieska. Oto bowiem Misia i Popik wybrali się z dziadkiem Tadkiem do Puszczy Białowieskiej poszukiwaniu tytułowych żubrów! Zanim jednak nastąpił szczęśliwy finał całej historii, nasi bohaterowi spędzali czas na polanie obok lasu – dziewczynka malowała krajobraz na pamiątkę cudownych chwil, a Popik przybiegł do niej cały rozdygotany, wystraszony i wyjawił Misi, że w pobliżu jest grupa nastolatków, którzy głośno się śmieją, imprezują i zakłócają leśne życie wszystkim okolicznym stworzeniom, a nawet samego czworonoga wystraszyły! ? Ta piękna historia, gdy Misia nie zostawia tak sprawy i dziarsko rusza na spotkanie z niesfornymi, młodymi ludźmi okazała się inspirująca w oczach moje syna! Kilka poprzednich dni to czytanie wspomnianej wyżej bajki na dobranoc, długie rozmowy przed snem, uwrażliwianie dziecka na zachowania, które mogą pieska wystraszyć i zniechęcić – czy pomogło? No pewnie! Doszło do tego, że Fikuś spał w kuchni, nasz syn wydał rozporządzenie w przedmiocie zakazu poruszania się po domu, bo teraz.... piesek śpi i nie wolno mu przeszkadzać ?  

Kolejne dni pobytu pieska w naszym domu przyniosły oczywiście kolejne rewelacje ? Mimo iż Fikus to szczeniak, uznałam, że sposobność obcowania z nim pod jednym dachem to doskonałą okazja aby uczyć malucha zachowania wobec wszystkich psów, także tych spotykanych na ulicy, niektóre przecież wcale nie są przyjacielskie! Nauka w tym zakresie nie była skomplikowana - pokazałam dziecku, ze do psiego przyjaciela warto podchodzić z boku, nie na wprost, zwierzę bowiem wtedy może poczuć się osaczone i zareagować nerwowo. Jest tez kilka innych zachować, których należy unikać – poklepywanie po głowie należy do nich, choć ten błąd często popełniają również dorośli, a dzieci widząc to, naśladują i niekiedy przez całe życie kontynuują fatalne wzorce. No bo kto z nas chciałby aby codziennie go klepano po głowie? Zdecydowanie lepiej podrapać psiaka pod szyja albo za uszami - szczególnie to drugie zachowanie szeroko opisywane było w książce “Misia i jej mali pacjenci”, gdzie Popik kiedy się dobrze sprawował i pomagał tytułowej bohaterce w leczeniu zwierząt w Lipowej Klinice, dostawał w nagrodę coś do jedzenia oraz obowiązkowe czułości, zwiazane właśnie z drapaniem za uszami i jak opisywała autorka, był z tego powodu ogromnie szczęśliwy i merdał wesoło ogonkiem ?  

 Podobnie kwestia opieki nad czworonogiem wygląda wówczas, gdy śpi lub je – do tej pory u nas w kuchni było zawsze wesoło, jakiś czas temu synek stracił apetyt i kilka dni nie chciał jeść, wprowadziliśmy wiec z mężem kilka zabaw, które miały go do tego zachęcić i w sumie tak się przyjęło, że kuchnia to u nas w domu centrum rozrywki i dobrych zabaw ? Aby nie burzyć tego porządku, postawiliśmy miseczkę z jedzeniem w przedpokoju przy drzwiach wyjściowych, tam psiak miał trochę przestrzeni dla siebie i mógł w spokoju jeść ? Kilka tygodniu i rezultaty okazały się wręcz niesłychane - dziecko i piesek nauczyły się nawzajem swoich zwyczajów, zachowań i przyzwyczajeń - prosta droga do przyjaźni na całej życie ?  

Kolejnym ważnym etapem socjalizacji pieska w nowym otoczeniu było obwąchiwanie... czyli sygnał “Milo Cie poznać maluchu” ? Tak moi drodzy, pieski uwielbiają się kierować zapachem, stanowi to dla nich sygnał nie tylko o zdrowiu innych piesków, ale również zdradza intencje wszystkich innych stworzeńw otoczeniu – kiedy się denerwujemy, PH naszej skóry ulega zmianie, pojawia się w krwiobiegu kortyzol, hormon stresu i błędem byłoby sądzić, że nasze pieski tego nie są świadome! Dla psów, dla których zmysł węchu jest bardzo ważny, jest to podstawowe narzędzie poznawania świata. 

To były ważne lekcje, uczyłam bowiem na przykładzie szczeniaka jak synek ma zachowywać się wobec wszystkich napotkanych w swoim życiu czworonogów - kiedy po raz pierwszy dziecko spotyka nowego psiaka, powinno stanąć zupełnie nieruchomo lub też kucnąć (ustawiając ciało bokiem do zwierzęcia) i kolejno pozwolić, aby pies podszedł sam i obwąchał je. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że jeśli czworonóg przejawia pozytywne zainteresowanie maluchem, można wówczas posunąć mu dłoń do obwąchania, koniecznie jest nie powinna to być dłoń otwarta, lecz zawinięta w piąstkę, aby schować palce – pieski są na takie zachowania bardzo wyczulone i trzeba uważać, aby źle nie zrozumiały sygnałów człowieka. Zastanawiałam się, czy w naszej ulubionej bajce czytanej już od dobrych dwóch lat występowały podobne mechanizmy i rzeczywiscie, zwróciłam na to uwagę dopiero niedawno, że w ksiązce “”Misia i jej mali pacjenci: wyprawa w góry”, gdy dziewczynka wraz z rodzicami jest na agrowczasach, poznają tam gospodarza i jego syna o imieniu Franek, który kuca przed pieskiem nieruchomo, daje mu czas aby Popik się oswoił z sytuacją i dalej są już przyjaciółmi na cała resztę pobytu w górach ? Prawdziwa magia, gdy maluch może wzorem swoich ulubionych bohaterów wdrażać pożądane zachowania w swoim codziennym życiu! ?  

Zmierzając nieuchronnie do końca mojej historii, chciałam jeszcze kilka słów powiedzieć o edukacji samego psiaka, wcześniej bowiem skupiłam się na zachowaniu domowników, co poniekąd wynika z faktu, że wciąż mam większe doświadczenie w wychowaniu dziecka aniżeli pieska ? Jako że pojawienie się Fikusia u nas w domu to była niespodzianka dla wszystkich (poza mną, organizatorką szalonego przedsięwzięcia ?), sporo czytałam wcześniej na temat ras piesków, które najlepiej odnajdują się w otoczeniu małych dzieci – nie każdy czworonóg ma w sobie tyle cierpliwości, nie każdy tez lubi ciągłe zabawy i hałas. Yorki słyną z towarzyskiego charakteru, mają w sobie sporo energii i z natury lubią też dzieci. Miałam jednak świadomość, że zwłaszcza w początkowym etapie warto postępować ostrożnie, przez kilka pierwszych dni razem z mężem czytaliśmy na zmianę książkę jak nauczyć nowego członka rodziny podstawowych komend takich jak “siad” czy “zostaw”, szczególnie jest to przydatne przy dziecku, które z entuzjazmem reaguje na psiaka, a granica pomiędzy zabawą i wymykaniem się spraw spod kontroli bywa płynna u szczeniaczków. Polecam o to zadbać, zwłaszcza, że w kolejnych etapach życia po jednym dachem to zdecydowanie procentuje ? Pamiętajcie też drodzy rodzice, aby nauczyć czworonoga aby nie skakał - psiaki często okazują w ten sposób swoje pobudzenie na widok wracających do domu po całym dniu domowników, jednak dla dziecka może być to szok i powód do strachu, a przecież wszystkim nam zależy przede wszystkim aby nasze maluchy czuły się bezpieczne ? Tu pragnę dodać, że Popik, bohater książki “Misia i jej mali pacjenci” nie jest dobrym wzorem do naśladowania ponieważ... jest zwyczajnie za grzeczny ? Synek miał swoje wyobrażenie o pieskach zwiazane ze swoja ulubiona książka, a stary Bernardyn naszych sąsiadów tylko go w tych podejrzeniach utwierdzał - zawsze miły, kochany, cierpliwy i pewnie również schorowany, nie przejawiał tym samym żadnych agresywnych zachowań, niemniej z czworonogami jest spora loteria – dużo zależy od okoliczności przyjścia na świat i pierwszych dni życia, czyli jak piesek był traktowany, sporo również zależy od temperamentu psa, ale na to akurat mamy wpływ wybierając taka, a nie inną rasę dla naszych pociech ?  

Ku przestrodze powiem wam również, na co zwrócić szczególna uwagę – sama to akurat zaniedbałam i powstała z tego mała rodzinna awantura, ale może komuś ów wiedza się przyda i unikniecie podobnych sytuacji ? Tak się składa, ze i dzieci i psy uwielbiają swoje zabawki, wydaje się to nawet korzystne, stwarza bowiem okazje do wspólnego spędzania czasu, prawda? Otóż prawda i nieprawda ? Zachęcałam mojego malucha, aby rzucał piłeczkami do psiaka, błąd jednak polegał na tym, że były to piłeczki często leżące w kojcu dla szczeniaka – tym samym nasz York sięganie po jego piłeczki uznawał za naruszenie jego zasady terytorialności, stawał się szybko pobudzony, a jego zachowanie na granicy zabawy i walki! W przypadku małych piesków jest to problematyczne rozróżnienie, symbolem jest tu gryzienie, ale wcześniej trzeba zrobić wszystko, aby podobnych sytuacji uniknąć. Warto tez wspomnieć, ze wiele zabawek wydaje głośne, niespodziewane i często nieprzyjemne dźwięki dla naszych czworonogów, które mogą przestraszyć nieprzyzwyczajonego do nich psa.  Poza tym zabawki dla maluchów nie są przystosowane dla psów, które mogą pogryźć te przedmioty, co zagraża bezpieczeństwu czworonogów. Ponadto baterie, będące często elementem dziecięcych zabawek, stanowią po połknięciu śmiertelne zagrożenie. Dlatego też, zdecydowanie lepiej aby dzieci i psy nie dzieliły tych samych zabawek – nauczona doświadczeniami już to wiem ? Akurat w tym przypadku nie było żadnych wartych naśladowania wzorców w ksiązce “Misia i jej mali przyjaciele”, bowiem Popik co prawda uwielbiał zabawy, jednak rzadko wykorzystywane do tego były zabawki – trudno się dziwić, wszak wierny przyjaciel Misi zwykle miał dużo na głowie w Lipowej Klinice, jak nie przygotowywał lekarstw, to podawał miseczki dla chorych zwierząt, sami rozumiecie – poważna fucha, przez która mój syn się dziwił jak to możliwe, że pies naszych sąsiadów jest tak leniwy ? 

Trochę się dziś rozpisałam, a przecież weszłam na stronę skupszopu tylko aby zamówić kilka nowości na jesień – uwielbiam czytać, ale kompletnie nie miałam na to czasu w tym roku i zamierzam nieco nadrobić zaległości podczas deszczowych popołudni ? Podsumowując mój wywód, zakup pieska okazał się strzałem w dziesiątkę u nas w domu, synek jest szczęśliwy, a mąż po początkowych obiekcjach stracił głowę dla nowego domownika – tak to już chyba bywa z tymi facetami, że potrzebują czasu przekonać się do miłości - dwa lata czekałam aż mi się oświadczy małżonek, jego cierpliwość doskonale koresponduje z moim jej brakiem ? Przed przyjęciem psiaka do domu warto siegnac po literaturę fachową, związana z wychowywaniem czworonożnego przyjaciela, aby świadomie przygotować się na obowiązki jakie się z tym wiążą ? Dziecko z natury rzeczy wymaga jednak sposobu, aby przekazać mu z czym się wiąże obecność pieska w domu, a bajki w tym zakresie fantastycznie się sprawdzają, o ile proponują treści interesujące, działające na wyobraźnię i przede wszystkim cieszące się zainteresowaniem naszych pociech. Nie ma na polskim rynku wydawniczym książki dla dzieci lepszej, aniżeli “Misia i jej mali pacjenci” jeśli chcecie obudzić w waszym dziecku pragnienie posiadania pieska - Aniela Cholewińska-Szkolik tworzy swoje bajki z wielka pasją, kierując się miłością do natury w kazdej postaci, autorka chętnie miedzy innymi wybiera się na wycieczki po lesie gdzie szuka inspiracji dla swoich kolejnych, baśniowych opowieści ?  

Dodana przez Joanna w dniu 08-10-2022

Piękne to babie lato tego roku, zwykle przychodziło we wrześniu, jednak ten szalony rok przyniósł nam wiele niespodziewanych wydarzeń, wśród nich warto wymienić wyjątkowy ciepły początek jesieni – kto to widział, żeby początek października temperatura przypominała tą wczesnowiosenną? ? Pogoda stwarza możliwości aby wybrać się na spacer do lasu, znaleźć grzyby albo... wykonać ostatnie prace porządkowe w ogrodzie, co zwykle bardzo mnie uspokaja i przynosi ukojenie dla zszarganych pracą nerwów - zwlaszcza, gdy moim małym pomocnikiem jest pięcioletnia córeczka, mała ogrodniczka ? Kiedy rozmawiam z moimi przyjaciółkami, nie mogą się nawidzić, że udało mi się dziecko zachęcić do pomocy w ogrodzie, zwykle gdy o tym mówię to słyszę, że pociechy moich znajomych zdecydowanie wolą wybierać rozrywkę przy tablecie albo z telefonem w ręku, a w mojej opinii to prosta droga do katastrofy - jeśli w młodym wieku nie nauczymy dzieci przyjemności ze wspólnego spędzania czasu i wykonywania prac kolo domu, to kiedy ma nam się to udać? Moja córka jednak nie ma z tym kłopotu, zwłaszcza od kiedy zastosowałam mały fortel... ? Kupując bajki dla dziecka kierowałam się potrzebą utrwalania w córce określonych postaw, zależało mi nie tylko na dobrej zabawie, ale przede wszystkim wartości edukacyjnej – trudno na tym polu znaleźć lepsza pozycję na rynki aniżeli książki Anieli Cholewińskiej-Szkolik: seria publikacji “Misia i jej mali pacjenci” to pozycje przypominające najpiękniejsze baśnie z dzieciństwa!  

Najpierw słów kilka o samej książce, która z powodzeniem obudziła w córce zainteresowanie florą i fauną - zwłaszcza od czasu, gdy dwa lata temu się przeprowadziliśmy do domku jednorodzinnego w okolicach Torunia ? Bohaterką książki pani Anieli Cholewińskiej-Szkolik jest mała, ośmioletnia dziewczynka mieszkająca gdzieś w Polsce, której tata wybudował domek na drzewie – szybko stał on się miejscem spotkań Misi z okolicznymi zwierzętami, potrzebującymi opieki w związku ze złamanym skrzydełkiem u ptaszka, czy odwodnieniem u pewnego jeża ? “Misia i jej mali pacjenci” przypomina treścią książki takie jak doktor Dolittle, tytułowa bohaterka bowiem posiada pilnie strzeżony sekret, który zna tylko jej dziadek Tadeusz – dziewczynka potrafi rozmawiać ze zwierzętami i rozumie ich mowę! Dotyczy to nie tylko zwierzątek dziko żyjących, ale również jej pociesznego psa o imieniu Popik. Prawdę mówiąc, sama biorę pod uwagę aby sprawdzić nam czworonoga do domu, teraz gdy mamy ogród będzie to dla niego samego na pewno przyjemniejsze miejsce aniżeli blokowisko, zwlekam z tym jednak, ponieważ zależy mi, aby córka była w odpowiednim wieku wobec takiego obowiązku, może w przyszłym roku plan się powiedzenie?  

W międzyczasie minęło nam lato, a to najlepszy czas, aby spędzić z dzieckiem więcej czasu na świeżym powietrzu. Z relacji moich znajomych wiem, ze przekonanie dziecka aby odeszło od komputera, tabletu czy też ekranu telewizora nie jest rzeczą prostą, niemniej wierze głęboko, ze jeśli tylko pokazujemy dziecku ciekawe formy i możliwości spędzania czasu w ogrodzie i zainteresujemy je nimi, sukces przyjdzie szybko i przekroczy wszystkie nasze najśmielsze oczekiwania ? Co ciekawe, aby zapewnić dziecku wspaniałe warunku do rozwijającej i pełnej szalonych przygód zabawy w ogrodzie, wcale nie trzeba iść do sklepu i szukać w nich najdroższych zabawek, wypasionych piaskownik czy organizować atrakcji na dmuchańcach. Wszystko czego nam trzeba, to tak naprawdę nasza wyobraźnia i kreatywność, które z powodzeniem zamieniają zwykle czynności wykonywane z rodzicami w okazję dla niezapomnianych wspominek, pamiętanych przez jesień i zimę... aż znów nadejdzie wiosna ? Swoja drogą książki dla dzieci stanowią okazje do nauki nie tylko dla dzieci ale również ich rodziców, patrząc na pomysłowość jaką opisuje Aniela Cholewińska-Szkolik, w swoich publikacjach, łatwo nabrać przekonania, że dziecko będzie wspaniale się bawić niezależnie od miejsca: “Misia i jej mali pacjenci” lądowali już w górach i nad morzem, nad jeziorem i w ogrodzie, czyli wszędzie tam, gdzie coś się dzieje, gdzie są przygody i można znaleźć coś interesującego wśród liści, jak na przykład zmarzniętego jeża! ?  

I to własnie od jeża zaczeła się nasza wspólna przygoda z ogrodnictwem, do której namówiłam moją cudowną córeczkę ? Nieokiełznane wręcz pokłady energii mojego dziecka znalazły ujście w pracach ogrodowych, gdzie namówiłam córkę we wrześniu do grabienia liści zalegających na chodniku i trawniku - pokazałam początkowo oczywiście o co chodzi, szybko jednak zamieniliśmy zwykłe grabienie w... latanie miotłą, trochę jak w Harrym Potterze, którego córka jeszcze nie czytała, ale widziała ekranizację i jestem pewna, że w przyszłości sięgnie po książki J.K Rowling ? Podczas naszej zabawy, okazało się, że niedaleko studni legowisko znalazł sobie jeż - bardzo podobny, do tego opisanego w ksiązce “Misia i jej mali pacjenci. Niespodziewani goście”. Tytułowa bohaterka znalazła jeża, tory okazał się być wyczerpany, zmarznięty i głodny - co jednak zrobić, kiedy podobny jeż znalazł się w naszym ogrodzie, a córka na jego widok zaczęła piszczeć z radości i chciała zrobić wszystko, aby mu pomoc? ? Byłam trochę skołowana, z jednej bowiem strony ciesze się szalenie, ze córka lubi czytać książki i wzoruje się na Misi, z drugiej jednak strony jak odmówić dziecku w takiej sytuacji, skoro przez poprzednie tygodnie codziennie miała o tym czytaną bajkę? ? Skończyło się na przyniesieniu miseczki z wodą i zostawieniu ulubionego ciastka mojej córki w prezencie dla jeża, choć mam świadomość, że stworzenie to wolałoby pewnie zjeść jakąś tłustą dżdżownice ?  

Przygoda z jeżem to nie jedyna inspiracja jaka znaleźliśmy w ogrodzie, związana z przygodami opisanymi w ksiązkach “Misia i jej mali pacjenci” ? Podczas lipcowych upałów, tłumaczyłam córce cierpliwie, że kiedy deszcz pada rzadziej, a słonce pali swoimi promieniami, trzeba pić dużo wody – dotyczy to ludzi, zwierząt ale również roślinek ? Zanim uda wam się namówić wasze pociechy do podlewania kwiatów i czerpania z tego wielkiej frajdy, warto pamiętać aby konewka była dostosowana do wieku dziecka, zbyt dużo albo zbyt mała będzie nieporęczna i to może zniechęcić malucha na przyszłość do spędzania czasu z rodzicami na ogrodzie ?  

Na jednym z drzew znajdujących się przy naszym domu mąż zamontował budkę dla ptaszków - zrobił to na prośbę córki, która była bardzo przejęta, gdy okazało się, że podczas wieczornego czytania książki “Misia i jej mali pacjenci” tytułowa bohaterka mierzyła się z poważna sprawą - okazało się, że wróbelek złamał skrzydełko i potrzebuje pomocy dziewczynki. Moja córka była tym faktem bardzo przejęta, generalnie ludzi ptaki i spora w tym zasługa mojego męża, który pracuje w handlu, ale ma wykształcenie technika leśnego i jakąś wrodzoną słabość do ornitologii ? Serio, potrafi z lornetką jechać rano w sobotę aby zobaczyć, czy pojawił się tam jakiś chroniony gatunek Uszatki Błotnej - tak to przynajmniej mi przedstawił tydzień temu ? Moja córka bardzo przejęła się budową budki na drzewie, niestety w tym roku nie dane jej było tam zobaczyć żadnego lokatora, co jak mniemam wynikało z faktu, ze środek lata to nie czas na znajdywanie domu dla ptaków, te raczej szykują się w tym czasie już na lot do ciepłych krajów ? Córka jednak codziennie potrafiła przesiadywać pod drzewem na ogrodzie, co skłoniło mnie aby jej w pobliżu zrobić... mały ogródek z warzywami ? Wykorzystałam fakt, że bardziej lubi marchewki niż czekoladę, posadziłam kilka warzyw w niewielkim ogródku i pozwoliłam jej czerpać przyjemność z dbania o te rośliny ? Warto w tym zakresie jeśli planujecie podobne praktyki z waszymi pociechami na start kupić dziecku zestaw podstawowych narzędzi małego ogrodnika: grabki, łopatkę, rękawiczki oraz zestaw wybranych nasion. Dobrze też wyjaśnić dziecku, jak należy prawidłowo pracować w ogródku z warzywami i wspierać podczas pierwszych prac, moja córka miała wielką frajdę z kopania dołków i spoglądania przez kolejne dni czy są postępy w zakresie naszej hodowli – jakiś czas wcześniej dla przygotowania dziecka na nadchodzące wyzwania posadziłam na parapecie rzeżuchę i możliwość jej obserwacji okazała się ważnym wsparciem w inspirowaniu córki do prac ogrodowych ? 

Pamiętam dobrze, jakie wzruszenie mnie ogarnęło, gdy czytałam z córką przygody małej Misi w ksiązce “Misia i jej mali pacjenci: Wakacje nad Narwią”, a córka zapytała, czy możemy śladami ulubionej bohaterki mojego dziecka stworzyć prawdziwy bukiet kwiatów. W ogrodzie nie miałam za wiele roślin nadających się do takiego pomysłu, ale kilka sztuk udało się odnaleźć! ? Uważam, że to ważne aby pokazać małej dziewczynce, ze warto zainteresować się kwiatami, można z nich bowiem stworzyć prawdziwe dzieło sztuki! Wszak bogactwo natury, zwłaszcza w okresie wakacyjnym niesie za sobą cudowne możliwości, a taki wspólnymi siłami stworzony bukiet można zapleść na głowie dziecka i zrobić pamiątkowe zdjęcie, które dziś wisi u nas na lodówce w kuchni i przypomina o wakacyjnych dniach w środku jesieni ?  

Wzięło mnie dziś na wspominki, może jesień niezależnie od tego, czy pada deszcz i niesie się mgła, czy też świeci słonce i ludzie łapią ostatnie jego promienie przed zimą, ma w sobie coś szalenie nostalgicznego, co każe nam wierzyć, że po burzy przychodzi słońce, a jesień mija, będzie zima i znów wróci do nas wiosna ? Prace w ogrodzie okładamy na przyszły rok, liczę ze najbliższe tygodnie i miesiące to będą okazją do czytania wielu ksiązek z moja córeczką, co raz lepiej radząca sobie ze składaniem liter i wyrazów ? Towarzyszyć nam będzie w tym “Misia i jej mali pacjenci” , każda z ksiązek liczy sobie łącznie aż 48 stron podzielonych na trzy opowiadania, wzbogacone o przepiękne, barwne i kolorowe ilustracje od pani Agnieszki Filipowskiej ? Dziś złożyłam zamówienie na dodatkowe albumy, prezentujące naklejki i karty z bohaterka serii Anieli Cholewińskiej-Szkolik, jutro pewnie obok zdjęcia z wakacji na lodówce zobaczę tam przyklejonego Popika ? 

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info