InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Są ludzie, których życiorysy nie mieszczą się nigdy w granicach wyznaczanej przez redakcję objętości. Szczególnie tyczy to maniaków, zajmujących się popularyzacją sztuki. Przykładem jest Janusz Cegiełła. To on działał w warszawskim Teatrze Wielkim, w jego najlepszych czasach Bohdana Wodiczki. Dyrektorował muzyce w Radiu i Telewizji, tworzył kilkadziesiąt programów: "Słuchamy i patrzymy", "Żywoty instrumentów", "Przeboje mistrzów", "Warszawski album chopinowski" po radiowe "Muzykando", które zapewniły mu niesłychaną popularność. Ich wartość polegała nie tylko na tym, że w sposób ogromnie atrakcyjny uczyły muzyki, ale ukazywały ją w szerokiej panoramie obyczajów, stylu życia, kostiumów, tańców, instrumentów i najdrobniejszych, zapadających w pamięć odbiorcy szczegółach. Ściągało to do telewizorów miliony ludzi. To był sukces większy od przesławnej "Kobry".
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Są ludzie, których życiorysy nie mieszczą się nigdy w granicach wyznaczanej przez redakcję objętości. Szczególnie tyczy to maniaków, zajmujących się popularyzacją sztuki. Przykładem jest Janusz Cegiełła. To on działał w warszawskim Teatrze Wielkim, w jego najlepszych czasach Bohdana Wodiczki. Dyrektorował muzyce w Radiu i Telewizji, tworzył kilkadziesiąt programów: "Słuchamy i patrzymy", "Żywoty instrumentów", "Przeboje mistrzów", "Warszawski album chopinowski" po radiowe "Muzykando", które zapewniły mu niesłychaną popularność. Ich wartość polegała nie tylko na tym, że w sposób ogromnie atrakcyjny uczyły muzyki, ale ukazywały ją w szerokiej panoramie obyczajów, stylu życia, kostiumów, tańców, instrumentów i najdrobniejszych, zapadających w pamięć odbiorcy szczegółach. Ściągało to do telewizorów miliony ludzi. To był sukces większy od przesławnej "Kobry".