Książka - Miłość czyni dobrym. Wiara, Nadzieja, Miłość. Tom 2

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Miłość czyni dobrym. Wiara, Nadzieja, Miłość. Tom 2

Miłość czyni dobrym. Wiara, Nadzieja, Miłość. Tom 2

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Zło, którego się dopuszczają, niewiele różni się od krwawych zbrodni. Wywołuje cierpienie, bezpowrotnie łamie ludzkie życie. Jednak w oszustach jest też coś, co nas intryguje, przyciąga jak magnes. To właśnie bezwzględnego, ale i doskonałego w swoim fachu oszusta Daniela Skalskiego zdecydowała się opisać Katarzyna Bonda w swojej najnowszej powieści Miłość czyni dobrym. Mężczyzna bez najmniejszych skrupułów manipuluje każdym, kto stanie na jego drodze. Począwszy od zakochanych w nim kobiet, po specjalistów od finansów.
Daniel Skalski marzy o zdobyciu naprawdę dużych pieniędzy i życiu w luksusie. W poszukiwaniu łatwego zarobku schodzi na drogę przestępczą, zostaje bezwzględnym oszustem. Odtąd jego codzienność to nakręcająca się spirala kłamstw i intryg, które zniszczą niejedno życie
Pierwszą ofiarą oszusta jest zauroczona nim Gabrysia pracownica banku. To ona zdradza Skalskiemu, że czeki są weryfikowane tylko raz na pół roku. Dzięki niej Daniel poznaje także słabe elementy zabezpieczania papierów wartościowych. Skalski najpierw okrada przedstawicieli firm handlowych w Polsce, a potem rozpoczyna działania na skalę międzynarodową, obracając milionami dolarów. Przenosi się do Londynu, gdzie konsekwentnie buduje swoją markę finansisty i maklera od funduszy hedgingowych. W otoczeniu Skalskiego, który zaczyna przedstawiać się jako spadkobierca rodziny Hochbergów, pojawiają się liczni oszuści i fałszerze. Wraz z nimi i przeciwko nim Daniel konstruuje kilka przemyślnych intryg, które jeszcze pomnażają jego zasoby
Akta sądowe jednego z największych oszustów III RP liczą ponad sto dwadzieścia tomów. Zapoznałam się z każdą włączoną do tego materiału kartą. To, co Państwu przedstawiam w postaci fabularnej opowieści, jest ledwie kroplą w morzu niegodziwości i krętactw, które miały miejsce w rzeczywistości. Praca ze zgromadzonym materiałem była tak dotkliwa, jakby to było obcowanie z diabłem. I taki też archetyp obrałam dla bohatera. Katarzyna Bonda

Cena rynkowa: 49.90 zł

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Zło, którego się dopuszczają, niewiele różni się od krwawych zbrodni. Wywołuje cierpienie, bezpowrotnie łamie ludzkie życie. Jednak w oszustach jest też coś, co nas intryguje, przyciąga jak magnes. To właśnie bezwzględnego, ale i doskonałego w swoim fachu oszusta Daniela Skalskiego zdecydowała się opisać Katarzyna Bonda w swojej najnowszej powieści Miłość czyni dobrym. Mężczyzna bez najmniejszych skrupułów manipuluje każdym, kto stanie na jego drodze. Począwszy od zakochanych w nim kobiet, po specjalistów od finansów.
Daniel Skalski marzy o zdobyciu naprawdę dużych pieniędzy i życiu w luksusie. W poszukiwaniu łatwego zarobku schodzi na drogę przestępczą, zostaje bezwzględnym oszustem. Odtąd jego codzienność to nakręcająca się spirala kłamstw i intryg, które zniszczą niejedno życie
Pierwszą ofiarą oszusta jest zauroczona nim Gabrysia pracownica banku. To ona zdradza Skalskiemu, że czeki są weryfikowane tylko raz na pół roku. Dzięki niej Daniel poznaje także słabe elementy zabezpieczania papierów wartościowych. Skalski najpierw okrada przedstawicieli firm handlowych w Polsce, a potem rozpoczyna działania na skalę międzynarodową, obracając milionami dolarów. Przenosi się do Londynu, gdzie konsekwentnie buduje swoją markę finansisty i maklera od funduszy hedgingowych. W otoczeniu Skalskiego, który zaczyna przedstawiać się jako spadkobierca rodziny Hochbergów, pojawiają się liczni oszuści i fałszerze. Wraz z nimi i przeciwko nim Daniel konstruuje kilka przemyślnych intryg, które jeszcze pomnażają jego zasoby
Akta sądowe jednego z największych oszustów III RP liczą ponad sto dwadzieścia tomów. Zapoznałam się z każdą włączoną do tego materiału kartą. To, co Państwu przedstawiam w postaci fabularnej opowieści, jest ledwie kroplą w morzu niegodziwości i krętactw, które miały miejsce w rzeczywistości. Praca ze zgromadzonym materiałem była tak dotkliwa, jakby to było obcowanie z diabłem. I taki też archetyp obrałam dla bohatera. Katarzyna Bonda

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Okładka: Miękka

Ilość stron: 744

Rok wydania: 2020

Rozmiar: 130 x 205 mm

ID: 9788328715509

Autorzy: Katarzyna Bonda

Wydawnictwo: Muza

Inne książki: Katarzyna Bonda

Katarzyna Bonda, Adam Bauman
Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Katarzyna Bonda
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Katarzyna Bonda
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Katarzyna Bonda
Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż
Karton , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 14.13 zł 34.90 zł

Karton , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 26.31 zł 39.90 zł

Katarzyna Bonda, Adam Bauman
Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 23.87 zł 34.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Nowa Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 2.00 zł 44.99 zł

Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Oprawa bro... , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 20.16 zł 32.90 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 4.46 zł 39.90 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 25.81 zł 29.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 13.96 zł 19.00 zł

Opinie użytkowników
5.0
2 recenzje
Dodana przez Karolina w dniu 07-12-2022

Długi czas nie mogłam się przekonać do serii książek, trochę na wzór awersji do serialów wszelakich. Powód takiego stanu rzeczy wydaje się prozaiczny: nie mam czasu. Lubię swoja prace i sporo poświęcam jej uwagi, a w wolnych chwilach lubię zjeść coś dobrego i przeczytać coś jeszcze lepszego. Serie książek rzadko trzymają poziom, dopada je syndrom netlfixowych seriali. Sięgając po druga, trzecią i czwartą książkę czujemy spadek formy autora, jednocześnie kierowani ciekawością nie odkładamy lektury przed finałem. Rzecz bywa kłopotliwa szczególnie w zakresie kryminałów. Kto zabił, jaki miał motyw, czy dobro ogłosi swój triumf nad złem? Pytań w głowie co niemiara, a kiedy akcja siada w połowie, to jest prawdziwy, czytelniczy dramat. Pod koniec ubiegłego roku zmieniłam jednak zdanie w ocenie sięgania po wielotomowe epopeje i spore znaczenie w tym zakresie miało zderzenie z serią o Hubercie Meyerze, autorstwa Katarzyny Bondy. Polska autorka stworzyła postać niezwykłą w swoich książkach. Policyjny profiler nie był do tej pory istotnym bohaterem w rodzimej literaturze kryminału, nie wiedzieć czemu, na pierwszym planie raczej widać było muskularnych policjantów, niż pracujących w cieniu psychologów sądowych. Znak czasów? Być może, w przeszłości głowni bohaterowie kryminałów przypominali mi trochę postacie z westernów. Samotny jeździec przemierza ogromne połacie terenu, aby wymierzyć sprawiedliwość złoczyńcom. W Polsce jednak dzikiego zachodu nie mamy, a Katarzyna Bonda znakomicie zdaje się to rozumieć, przedstawiając nam bohaterów złożonych w swojej osobowości, a przez to ciekawych dla czytelnika. Hubert Meyer doczekał się już ośmiu części i nic nie wskazuje na to, aby seria ta miała się wkrótce zakończyć. To imponujące, tym bardziej że polska pisarka jest aktualnie autorką przynajmniej czterech serii. A dziś opowiem wam o wrzeniach z książki „Miłość czyni dobrym”, drugiej z kolei części sagi „Wiara, Nadzieja, Miłość”. Poprzednia książka, tj. „Miłość leczy rany” stanowiła obietnicę udanej przygody polskiej pisarki z literaturą faktu. Nowa seria Katarzyny Bondy mocno bowiem koresponduje z prawdziwymi wydarzeniami, które autorka we właściwy sobie sposób dogłębnie zbadała i dalej fantastycznie opisała. Są to jednak książki zupełnie inne od tego, do czego wcześniej przywykliśmy. Katarzyna Bonda eksperymentuje z ulubiony gatunkami i oferuje czytelnikowi zupełnie nowe doświadczenia literackie.  

Książkę „Miłość leczy rany” dostałam w prezencie od chłopaka i przyznam, byłam nieco zaskoczona sugestywnym tytułem. Widząc jednak, że będę miała przyjemność obcować z literaturą Katarzyny Bondy, byłam szalenie ciekawa, co tym razem zaproponowała swoim czytelnikom polska pisarka. Niespodzianką okazał się już sam pomysł na fabułę. Katarzyna Bonda nie jest szczególnie znana z powieści romansowych, wydaje się, że nie jest to ulubiony klimat naszej pisarki, co poniekąd wynika z tytułu „królowej kryminału”, jaki nadano jej w przeszłości w związku z seriami o Saszy Załuskiej oraz Hubercie Meyerze. Wierni fani tych postaci dobrze jednak wiedzą, że Katarzyna Bonda umiejętnie potrafi wplatać wątki obyczajowe do swoich powieści. Hubert Meyer spotkał wiele kobiet w swoim życiu, niektóre traktował instrumentalnie, innym znów razem, sam był przedmiotowo traktowany, choćby przez Lenę Pawłowską. Szczególnie interesujący pod względem wątków romansowych była relacja policyjnego profilera z prokurator Weroniką Rudy. Ciekawostką może być fakt, że Katarzyna Bonda przez wątki romansowe potrafiła przedstawić nam skomplikowane osobowości swoich bohaterów. Spotkanie Huberta Meyera z Weroniką Rudy przyniosły obu postaciom możliwość retrospekcji do czasów słusznie minionych, kiedy to demony przeszłości wróciły z podwójną mocą. Miałam wrażenie, że taki pomysł Katarzyny Bondy w interesujący sposób uzupełniał kryminalne watki, autorka proponowała w kolejnych książkach zdrowe proporcje pomiędzy poznawaniem bohaterów a kryminalną intrygą, od której fragmentami kręciło się w głowie. Wiedząc zatem, że nowa seria te proporcje ma nieco wywrócić do góry nogami, podeszłam z pewną ostrożnością do całej serii „Wiara, Nadzieja, Miłość”. Okazało się, że Katarzyna Bonda z roku na rok rozwija swój warsztat pisarki i ma coraz więcej do zaoferowania czytelnikom.

Książka „Miłość leczy rany” nie jest bezpośrednio związana z druga częścią, tj. „Miłość czyni dobrym”. Podobieństwo w zakresie tytułów ma tutaj charakter umowny, Katarzyna Bonda proponuje bowiem opowieści oparte na faktach, którymi w przeszłości mniej lub bardziej żyła opinia publiczna w Polsce. Osobiście nie kojarzyłam historii Igora oraz Toski opisanej przez autorkę w pierwszej części. Czy miało to wpływ na moją percepcję treści? Absolutnie nie. Mam świadomość, że każdego dnia dzieją się przeróżne, dramatyczne historie i nie wszystkie lądują w głównym wydaniu wiadomości. Zwłaszcza że część z nich w mocno kompromitujący sposób rezonuje na działanie władzy i związanych z nimi służb w naszym kraju. Polska pisarka zaskakująco często odwołuje się do historii naszego kraju. W książce „Okularnik”, należącej do cyklu Saszy Załuskiej, Katarzyna Bonda śmiało opisuje ambiwalentne uczucia, jakie w polskiej świadomości historycznej wywołują działania „Żołnierzy Wyklętych”. Nowa seria „Wiara, Nadzieja, Miłość” nie sięga tak daleko w odmęty przeszłości, autorka główną areną wydarzeń uczyniła przemiany transformacyjne w naszym kraju od początku lat 90’. Tak było w przypadku książki „Miłość leczy rany”, podobnie jest z powieścią „Miłość czyni dobrym”.  

Miedzy pierwsza i drugą książką nowej serii Katarzyny Bondy nie mają bezpośredniego związku ze sobą, a jednak w obu zamysł autorki jest aż nadto widoczny. Spotkanie z Igorem i Tośka było dla mnie niezwykłym przeżyciem podróżniczym. Poczytuje sobie za pewną drogę na skróty twórczość Remigiusza Mroza, który w znakomitej większości swoich książek areną wydarzeń uczynił miasto stołeczne Warszawę. Polski pisarz mieszka od lat w stolicy Polski i doskonale oddaje w swoich powieściach klimat Warszawy, niemniej przy którymś z rzędu spotkaniu widać tu pewną powtarzalność i schematy. Katarzyna Bonda zupełnie oddala od siebie podobne zarzuty, co rusz rzucając bohaterów swoich powieści w mało oczywiste rejony naszego kraju. Miałam już okazję czytać kryminalne historie autorki przedstawione w Hajnówce na Podlasiu, Łodzi, Warszawie, Poznaniu, Gdańsku oraz w województwie górnośląskim. W powieści „Miłość czyni dobrym” autorka przedstawiła klimat Dolnego Śląska, jednak bohaterem pierwszoplanowym we wspomnianej książce okazał się... Kazachstan. Nie jest to pseudonim bohatera podejrzanego o makabryczne zbrodnie, ale nazwa własna kraju, który polska pisarka miała okazję poznać i wspaniale oddała unikalny klimat azjatyckich stepów.  

W książce „Miłość czyni dobrym” mieliśmy okazję przeczytać historię rozgrywającą się na trzech różnych płaszczyznach czasowych. Pierwsza z nich sięgała wydarzeń z roku 1994, kiedy to Igor wcale nie był Igorem, lecz nazywam się Kerej. Chłopak pochodził z miasta, terroryzowanego przez lokalne gangi, wypełniające próżnię po stopniowo wycofujących się wojskach radzieckich z obszaru Kazachstanu. Już widzę, jak przewracacie oczami na wieść o podobnym tle historycznym. Kiedy opowiadałam o tym mojej koleżance, zapytała mnie, po co czytać o tym, co dzieje się w Kazachstanie, skoro to drugi koniec świata. Cóż, moja koleżanka nie czyta zbyt wiele beletrystyki, zdaje się, że w ogóle mało czyta. Osobiście postrzegam literaturę jako szanse odkrywania nowych światów i z przyjemnością oświadczam, że Katarzyna Bonda chyba w podobny sposób postrzega swój zawód. Nie jest bowiem sztuką zmieniać imienia bohaterów i pisać ciągle o tym samym. Sztuką jest przeprowadzić skuteczny research, który odkryje przed czytelnikiem inną kulturę, uruchomi wyobraźnię i pozwoli na konfrontację ze wszystkim, co do tej pory uważaliśmy na temat otaczającego nas świata. Przeniesienie akcji do 1994 roku umożliwiło polskiej pisarce przedstawienie świata dla nas zupełnie obcego, choć to w dużym stopniu pozory. Kazachstan jest krajem, gdzie aż 60% ludzi deklaruje wiarę w islam. Ma to swój wpływ na fabułę książki „Miłość czyni dobrym”. Igor, choć postąpił w przeszłości słusznie, nie miał wyboru i musiał uciekać. Przed kim? Zarówno przed funkcjonariuszami  Interpolu, jak i płatami mordercami, wynajętymi przez watażków sprawujących piecze nad przestrzeganiem lokalnych zwyczajów. A te okazały se okrutne: honor to więcej niż życie i śmierć. Honor to dla mężczyzny twarz, a jego utrata w oczach lokalnej społeczności oznacza wyrok śmierci ze skutkiem natychmiastowym. Dokładnie trzy lata później, w 1997 roku Igor znajduje się już w Polsce, gdzie oferuje swoje umiejętności w zakresie niekonwencjonalnego leczenia. Przez sąsiadów jest ceniony z uwagi na swoje talenty, mężczyznę jednak otacza aura tajemnicy, a jego wygląd od razu zdradza, że jest przybyszem z dalekiego wschodu. Jak dalekiego? Nie wiadomo, Igor niechętnie wspomina o swojej przeszłości. Przynajmniej do czasu, kiedy jego dziewczyna Tośka mocno w tym zakresie naciska, kierowana chyba w równym stopniu ciekawością co obawą o życie ukochanego. Co ciekawe, spotkanie wspomnianej dwójki bohaterów miało miejsce w Srebrnej Gorze, to znana miejscowość na Dolnym Śląsku. Wokół niej piętrzą się Góry Sowie, w przeszłości ważny ośrodek badan III Rzeszy. Czy ma to związek z książką „Miłość czyni dobrym”? Pozwolę wam się sama o tym przekonać, warto jednak wspomnieć o nietypowych lokalizacjach powieści Katarzyny Bondy. Od razu pragnę podkreślić, że nie jest to sztuka dla sztuki w wykonaniu polskiej pisarki. Przeciwnie, Bonda z wielką estymą opisuje tło swoich powieści i uważny czytelnik może książki polskiej autorki traktować w pewnym sensie jak mapy, przewodniki po okolicy. Od razu na myśl przychodzi mi książka „Lampiony”, trzecia z kolei związana z sagą Saszy Załuskiej. Jeśli chociaż raz byliście w Łodzi, powieść was zaskoczy! Nie wiem, ile czasu Katarzyna Bonda spędziła w mieście szwalni, ale c niezwykłą precyzją oddala topografię najdłuższej ulicy w Piotrkowskiej, jednej z najdłuższych ulic w Europie. Liczy sobie ona nieco ponad cztery kilometry, a prostopadle do niej znajduje się mnóstwo uliczek i alejek, często spowitych ciemnością, a przez to intrygujących z punktu widzenia kryminalnej intrygi opisanej w „Lampionach”. Nie czytaliście? Sporo straciliście moi drodzy!  

Czas słow kilka powiedzieć na temat książki „Miłość czyni dobrym”. Głównym bohaterem powieści jest mężczyzna, Daniel Skalski. Ciekawostką może być fakt, że pierwowzór ów przestępcy nadal jest poszukiwany w naszym kraju listem gończym. Kim jest Daniel? Krótko mówiąc, to mężczyzna, jakiego każda z nas powinna unikać i dla którego każda z nas chociaż raz w życiu straciła głowę. Oszust, kłamca, manipulator i człowiek biegły w przekrętach, a przy tym charyzmatyczny i przystojny mężczyzna. Sporo wątków związanych z książką dotyczy kolejnych pomysłów na oszusta Daniela Skalskiego, a drugoplanowe postacie zakochanych w nim kobiet stanowią znakomite tło dla kryminalnej intrygi. Wiadomo, zakochana kobieta ma klapki na oczach i traci zdrowy rozsądek. Daniel Skalski tylko na to czeka – owija sobie kolejne kobiety wokół małego palca i za ich pośrednictwem realizuje swoje mroczne pomysły. Cała historia opisana w książce „Miłość czyni dobrym” rozpoczyna się na dobrą sprawę od momentu, kiedy Daniel Skalski wychodzi z więzienia. Katarzyna Bonda stosuje z rozmachem jeden ze swoich ulubionych środków literackich: retrospekcje. Co rusz cofamy się w czasie do minionych wydarzeń, odkrywamy w ten sposób osobowość Skalskiego i mechanizmy jego działania. Widać w nich pewną powtarzalność, nie jest to jednak w żadnym wypadku zarzut w kierunku autorki, raczej docenienie jej konsekwencji w splataniu ze sobą kolejnych wątków. Daniel Skalski postrzegany jest jako znakomity w swoim fachu, jednak już od czasów Fedora Dostojewskiego wiemy, że nie ma zbrodni bez kary. Choć nie wiem, czy w obecnym, zwariowanym świecie powoływanie się na rosyjskich pisarzy wciąż lezy w dobrym tonie? Nie dajmy się zwariować, wojna wojną, ale rosyjska kultura ma niezmiennie bardzo dużo do zaoferowania w przedmiocie znakomitej literatury. Pozdrawiam Dostojewskiego, Nabokowa czy Tołstoja!  

Rzadko pisze recenzje książek, nie mam na to niestety czasu. Są jednak powieści, które budzą we mnie ogromne emocje i obie książki Katarzyny Bondy należące do serii „Wiara, Nadzieja, Miłość” przyniosły mi wspaniale, literackie doświadczenia. Inne, niż wszystko, co do tej pory opisała Katarzyna Bonda, co w mojej ocenie stanowi dowód na ciągły rozwój polskiej pisarki w dziedzinie literatury kryminału. Polska pisarka odważnie wplata w swoje książki watki romansowe i obyczajowe, doskonale opisuje zmiany, jakie dokonały się w naszym społeczeństwie w ciągu ostatnich trzech dekad po transformacji ustrojowej. Nie lubicie historii? Nie chcecie czytać o polityce? Książki Katarzyny Bondy poruszają oba te wątki, jednak w mojej ocenie autorka prowadzi w ten sposób przemyślaną grę z czytelnikami. Przeszłość w książkach polskiej pisarki ma przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, kim byliśmy i kim staliśmy się obecnie. W międzyczasie ludzie planują lecieć na Marsa, odwiedzają Rów Mariański i posługują się smartfonami bijącymi na głowę komputery z początku lat 90’ XX wieku. Minęło relatywnie czasu, a świat mocno się zmienił – Katarzyna Bonda opisuje te zmiany przede wszystkim w ludzkich postawach, a wszystko polane pysznym, kryminalnym sosem w wykonaniu „polskiej królowej kryminału”. Nie pamiętam, kto pierwszy nadał autorce książki „Miłość czyni dobrym” wspomniany tytuł, ale podpisuje się pod tym obiema rękoma. Nogami też!

Dodana przez Karolina w dniu 07-12-2022

Wczoraj były Mikołajki, mamy z przyjaciółkami zwyczaj oferować sobie co roku z tej okazji literaturę piękną w najlepszym wydaniu. No dobra, fani klasycznej beletrystyki pewnie pomyśleli od razu o Jane Austin albo Georgu Orwellu, niemniej rzeczywistość okazała się nieco bardziej prozaiczna. Wybór padł na powieści Katarzyny Bondy, związane z nowa seria polskiej pisarki pod wiele mówiącym tytułem: „Wiara, Nadzieja, Miłość”. Czy mój wybór był podyktowany tytułem książek? Trochę tak. Co za ironia losu, że najlepsze czasy mojej młodości przypadły najpierw na pandemie Covid-19, dalej na wojnę i światowy kryzys, którego twarzą stała się szalejąca inflacja. Z uśmiechem na twarzy przyjęłam informacje, że po cenach książek nieszczególnie widać galopujące ceny, może jednak wynika to z mojej cierpliwości do szukania okazji i promocji? Grudzień w tym zakresie oferuje wiele fantastycznych książek w dobrych cenach, co pozwala przynajmniej na chwile zapomnieć o dość skomplikowanej sytuacji na świecie. Dwa dni temu czytałam, że Władimir Putin spadł ze schodów, obił sobie kość ogonową i potrzebował szybko skoczyć do toalety w asyście swoich dwóch goryli. Nie do wiary, że ten sam człowiek od pół roku straszy użyciem bomby atomowej! Czasami wyłączam telefon i wolę spędzić wieczór nad książką, zapominając o tych wszystkich fatalnych wiadomościach. Ma to jednak swoje cienie i blaski, moje przyjaciółki, jeśli godzinę nie jestem aktywna, potrafią do mnie przyjechać i sprawdzić, czy żyje. W latach 90’ ubiegłego wieku mało kto miał telefon komórkowy, a ludzie dzwonili do siebie domofonami, aby się spotkać. Tak przynajmniej przedstawiała mi to mama i dziś zapraszam was w podróż do minionych dekad. Katarzyna Bonda po raz kolejny odsłania przed czytelnikami mroczne wydarzenia z historii najnowszej naszego kraju, przedstawiając cenny punkt widzenia na zmiany ustrojowe po roku 1989. Dlaczego cenne? Ponieważ autorka stroni od politycznych sympatii i z rozmachem poddaje krytyce system, nie zaś jego poszczególnych przedstawicieli.  

Czy interesuje się polityką w takim stopniu, aby czytać beletrystykę z jej elementami? Absolutnie nie, moją wiedzę w tym zakresie czerpie raczej z social mediów. Codziennie na profilu „Make Life Harder” widać ironiczne komentarze dla bieżących wypowiedzi naszej klasy politycznej, a głównym bohaterem memów jest oczywiście prezes wszystkich prezesów, Jarosław Kaczyński. Ten sam, który ma kota na wychowaniu i mówi dziewczynom, jak mają się prowadzić i w co wierzyć. Prezes chyba nie miał wiele do czynienia z płcią piękną w swoim życiu, inaczej wiedziałby, że nie ma na świecie nic gorszego niż wkurzona kobieta. Mówię o sobie, mówię o moich przyjaciółkach, ale mówię także o samej Katarzynie Bondzie. Polska pisarka odważnie zabiera głos w sprawach natury politycznej, jeśli uderzają one w prawa kobiet. Ktoś mogły powiedzieć, że to element jej wizerunku medialnego, a potrzeba komentowania wypowiedzi polityków nadaje promocjom kolejnych książek większego splendoru. Takie słowa mogą jednak paść jedynie ze strony ludzi nieznających bliżej twórczości polskiej pisarki, znanej przede wszystkim z serii o Hubercie Meyerze oraz Saszy Załuskiej. Obie postacie nigdy nie spotkały się na łamach książek Katarzyny Bondy, choć każdą z nich więcej łączy, aniżeli dzieli. Pomysł z przedstawieniem kulis pracy policyjnych profilerów uważałam od początku za fantastyczny i godny czytelniczej uwagi. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę warsztat pracy polskiej autorki. Mam wrażenie, że Katarzyna Bonda nieważne czego się dotknie, zamienia to w kryminalne złoto. Niczym w czasach starożytnych czynił to król Midas! Jako fanka kryminału, dobrze kojarzę prozę Stephena Kinga i wiem, że geniusz wystarczy do napisania jednej, dwóch znakomitych książek. Później jednak czytelnicy oczekują więcej, poprzeczka stale rośnie, tak jak rosną oczekiwania fanów tego gatunku. Katarzyna Bonda zdaje się ów prawidłowość doskonale rozumieć, toteż do każdej swojej książki podchodzi z niezwykłym etosem pracy, szczególnie widocznym w researchu. W przeszłości Bonda była znaną dziennikarką, z czasem wyspecjalizowała się w sprawach natury karnej, co wiązało się, jak sama wspominała w licznych wywiadach, z koniecznością przejrzenia setek, jeśli nie tysięcy akt sądowych. I właśnie w przeszłości moim zdaniem winniśmy szukać znakomitego klimatu, jaki Katarzyna Bonda oferuje nam w swoich kryminałach. Mam wrażenie, że człowiek, który nie doświadczył zła na własnej skórze, nie byłby w stanie oddać wszystkich jego szczegółów w swoich powieściach. Tymczasem autorka serii „Wiara, Nadzieja, Miłość” nie tylko miała okazje patrzeć w oczy prawdziwym mordercom, ale przede wszystkim spotkała ich głównego oponenta. Bogdan Lach w minionych dekadach był postrzegany jako guru policyjnych profilerów, a jego spotkanie odmieniło życie Katarzyny Bondy. Autorka wspomina, że początkowo w ogóle nie była poważnie traktowana przez pana Lacha. Poniekąd wynikało to z okoliczności ich spotkania. Katarzyna Bonda była młoda dziewczyna, ubraną w powyciągane spodnie i sportowe trampki. Bogdan Lach z kolei był człowiekiem pozostającym przez długi czas w cieniu pracy organów ściągania. Dlaczego? Jak sam wspomina, jeszcze na przełomie XX i XXI wieku praca policyjnego psychologa i kreślenie portretów podejrzanych było postrzegane jako synonim zabobonów i czarów. Na policyjnych korytarzach mawiano, że „sprawa staje się zimną” dopiero w momencie, kiedy prowadzący śledztwo zwróci się o pomoc do wróżki albo policyjnego profilera. „Zimna sprawa” to inaczej sprawa, której nie da się rozwiązać na podstawie technik i narzędzi, jakimi dysponują organy ścigania. To również tytuł jednej z książek należących do serii o Hubercie Meyerze. Kojarzycie? Doskonale, będziecie mieć jeszcze większą frajdę z czytania książek „Miłość leczy rany”  oraz „Miłość czyni dobrym”! Katarzyna Bonda w mniejszym stopniu opisuje kryminalne intrygi, a więcej czasu poświęca swoim bohaterom. O ile Huber Meyer i Sasza Załuska długi czas pozostawali w cieniu głównych wydarzeń, podobnie jak wspomniany wyżej Bogdan Lach, o tyle nowa seria książek polskiej autorki zmienia proporcje i przedstawia wyszukane portrety psychologiczne głównych postaci. W pewnym sensie Katarzyna Bonda wchodzi w role policyjnego profilera w swoich nowych powieściach. Szalony pomysł, czy przemyślany rozwój autorki na oczach spragnionych ciekawych historii czytelników?  

„Miłość leczy rany” okazała się w moich oczach książka przede wszystkim wymagającą. To nie jest typowe „guilty pleasure”, czyli książka złapana gdzieś w wolnej chwili, która pozwala się zapomnieć na dwie godziny przed snem. Nie wynika to jednak ze stylu autorki, który dobrze znany jest od lat czytelnikom i kojarzony raczej z wielką przyjemnością, niż potrzebą sięgania po słowniki PWN, aby odczytać znaczenie niektórych słow. Powieść „Miłość leczy rany”  jest wymagająca z uwagi na poruszaną tematykę. Katarzyna Bonda znana jest z tego, że potrafi uczynić miejsce akcji pierwszoplanowym bohaterem swoich książek. Tak było w przeszłości z rodzinną Hajnówką, opisaną w książkach „Florystka” oraz „Okularnik”, podobnie rzecz wyglądała w zakresie Katowic czy Gdańska, które Hubert Meyer oraz Sasza Załuska regularnie odwiedzali w toku prowadzonych przez siebie spraw kryminalnych. Tym razem jednak autorka mocno zaskoczyła i zaproponowała czytelnikom podróż na stepy Azji Centralnej, konkretnie do Kazachstanu. Czytaliście „Kontratyp” Remigiusza Mroza? Autor zabrał nas w podróż w podobne regiony. Joanna Chyłka na chwile zrzuciła z siebie togę z zielonymi elementami, zarzuciła plecak turystyczny na plecy i ruszyła w kierunku potężnych szczytów Himalajów. Wątek ciekawy, ale zrealizowany w koszmarny sposób. Dlaczego? Słowem klucz jest „Wiarygodność”. Czytelnik lubi wiedzieć, że to o czym czyta, przynajmniej ociera się o rzeczywistość. Inaczej sięga po literaturę fantasy, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. W gatunku kryminału nie ma jednak kompromisów, a raz przerwana nic pomiędzy fikcją i rzeczywistością, trudno z czasem odbudować. Podobnie jak reputację, kiedy nagle pisarz odlatuje w kosmos i proponuje bajki ubrane w szaty prawniczego kryminału. Katarzyna Bonda nie poszła tą drogą w serii „Wiara, Nadzieja, Miłość”. Przeciwnie, powieść „Miłość leczy rany” okazała się znakomitą książką sensacyjną z elementami obyczajowymi, na co chyba sama polska pisarka długo czekała. Mam wrażenie, że Bonda ma zdecydowanie więcej do powiedzenia, aniżeli przedstawiła to w książkach z Hubertem Meyerem i Saszą Załuską, a nowy cykl daje jej w tym zakresie nowe możliwości. Możliwości, z których Katarzyna Bonda korzysta z rozmachem.

Historia opisana w pierwszej części pod tytułem „Miłość leczy rany” mogła wydarzyć się naprawdę. I co ciekawe, naprawdę się wydarzyła. Igora poznajemy w 1997 roku. W Polsce czas tej przywodzi na myśl przede wszystkim „powódź tysiąclecia”, przedstawioną udanie skądinąd w serialu Netflixa pod tytułem „Wielka Woda”. Druga połowa lat 90’ to był w naszym kraju dziwny czas, tak przynajmniej opowiadali mi o tym rodzice i dziadkowie. Z jednej strony wszystko było wolno, z drugiej zaś ów wolność często była hiperbolizowana i nadużywana, przede wszystkim przez osoby o mrocznych intencjach. Dzika prywatyzacja, uwłaszczenia, przemyt papierosów i alkoholu, czy drenowanie skarbu państwa przez mafię wyłudzająca VAT. Sporo tu wątków kryminalnych, a część z nich pojawia się książce „Miłość leczy rany”. Igor spotyka dziewczynę, choć precyzyjniej będzie powiedzieć, że to ona najpierw zwróciła na niego uwagę. Tośka to normalna dziewucha - studiuje, marzy o zdobyciu świata, a cztery lata później pracuje w banku dobrze wiedząc, że tego świata wcale nie zdobędzie. Nie to zresztą było jej intencją. Od momentu poznania Igora w 1997 roku dziewczyna czuła, że mężczyzna jest jej przeznaczony, czuła również, że będzie przez niego płakać w przyszłości. Dlaczego? Igor był postacią szalenie enigmatyczną, tajemniczą i niewiele mówiąca o swojej przeszłości. Dla młodej Tośki taka sytuacja początkowo nie była problemem, ale z czasem pojawiły się plany na wspólne życie. Jak żyć z kimś, o kim niewiele wiadomo? Tośka wiedziała, że Igor w przeszłości zabił kilka osób, nie wiedziała jednak, jakie motywy nim kierowały. Mężczyzna nigdy nie zachowywał się wobec niej w sposób agresywny, przeciwnie – ich wspólne życie naznaczone było umiarkowanym szczęściem, mąconym niczym woda w stawie brakiem wiedzy dziewczyny o przeszłości swojego partnera. Wiecie, za co lubię książki Katarzyny Bondy? Są one tak przemyślane i ciekawie skonstruowane, że nawet, teraz kiedy opisałam wam, o co chodzi w powieści „Miłość leczy rany”, wcale nie mam przekonania, abym zdradziła wam jakieś ważne szczegóły historii Igora i Toski. Wynika to przede wszystkim z wielowątkowej narracji, której nie sposób streścić w recenzji. Nie wspomniałam przecież nic o samym Kazachstanie, a  opis tego azjatyckiego państwa zajmuje w książkach polskiej pisarki zaskakująco dużo miejsca. Dowiecie się m.in., że w Kazachstanie nic nie ma prawa się zmarnować, wnętrzności psów są jadane ze smakiem przez lokalnych mieszkańców, a toaleta jest luksusem spotkanym głównie w większych aglomeracjach. Katarzyna Bonda parokrotnie podróżowała na kazachskie stepy i poczyniła w tym zakresie liczne notatki. Nie potrafię inaczej zrozumieć faktu, jak doskonale polska pisarka oddała codzienność ludzi mieszkających w Kazachstanie. Trzy lata przed spotkaniem Toski, Igor wcale nie ma na imię Igor, ale Kerej. Nie podróżujemy wraz z autorką do Azji Centralnej dosłownie, lecz za sprawą retrospekcji. Katarzyna Bonda przedstawia nam okoliczności życia Kereja w 1994 roku i jest to moim zdaniem jeden z najlepszych fragmentów w historii najnowszej rodzimej beletrystyki.  

Druga część nowej serii polskiej autorki pod tytułem „Miłość leczy rany” nie jest bezpośrednio związana z pierwszą, choć trzeba podkreślić, że Katarzyna Bonda z powodzeniem rozwija pomysł z powieścią sensacyjną, okraszoną elementami obyczajowymi. Tym razem poznajemy mężczyznę, jakiego żadna z nas pewnie nie chciałaby spotkać. Dlaczego mam wrażenie, że moje słowa wywołały na sali poruszenie i tym bardziej jesteście moje drogie panie ciekawe z kim mamy do czynienia? Daniela Skalskiego poznajemy w chwili, gdy ten opuszcza więzienia. Nie jest to jednak typowy łobuz z osiedla, który lata z maczugą za kibicami innych drużyn, ale wyspecjalizowany  w oszustach przestępca, prawdziwy socjopata. Początkowo krajobraz historii wygląda sielankowo – Daniel Skalski odzyskuje rodzinę i dzieci, wydaje się ogromnie cieszyć z możliwości spędzania z nimi znów czasu. Pozory! W rzeczywistości główny bohater to szuler i manipulant, który ponad wszystko pragnie zadbać o samego siebie. Nie cofnie się przed niczym, aby realizować swoje pomysły, a kolejne oszustwa tylko wzmagają jego apetyt. Czarny charakter jest wam już znany, wilk jest głodny, wilk jest zły, wilk pokaże swoje wielkie kły? Tak, zanim to jednak nastąpi, Katarzyna Bonda kreśli portret człowieka okrutnego, zdemoralizowanego, który czerpie przyjemność z życia na krawędzi. Czy jest w tym coś złego? Cóż, polska pisarka rzadko odpowiada na takie pytania w sposób precyzyjny. Być może jej relatywizm wynika z faktu, że przejrzała wiele tomów akt sądowych i czytała w nich informacje, które dla większości ludzi wydają się jedynie kryminalną fikcją, znaną z filmów klasy „b”w ramach tego gatunku? Bez wątpienia jednak należy poddać krytyce sposób życia głównego bohatera w związku z jego statusem głowy rodziny. Nie ma w mojej opinii nic złego w tym, że człowiek żyje po swojemu, o ile nie rezonuje tym sposobem życia na swoich bliskich. Szczególnie gdy w grę wchodzi dobro dziecka. Przedstawiona historia budzi refleksje na wielu innych płaszczyznach, a Katarzyna Bonda co rusz prowokuje czytelnika do odpowiedzi. Na tym polega moim zdaniem jedyne zagrożenie, jakie wiąże się z lekturami powieści naszej wspaniałej pisarki – czasami zadaje pytania, na które czytelnicy nie są gotowi. Konfrontacja z rzeczywistością wymaga jednak wyjścia ze swojej strefy komfortu i tylko autorzy wyjątkowo utalentowani potrafią w tym zakresie inspirować.  

Pamiętam jeszcze z czasów liceum, że moja polonistka zachęcała, aby w podsumowaniu recenzji wskazać, komu polecamy przeczytaną książkę. Albo kogo przestrzegamy przed jej przeczytaniem. Powieści Katarzyny Bondy nie są dla każdego, co może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że w 2019 roku polska pisarka uznana została za najpoczytniejsza w naszym pięknym kraju nad Wisłą. Od tamtego czasu minęły blisko trzy lata. Czy coś się zmieniło? I tak i nie. Tym z was, którzy wcześniej mieli przyjemność obcować z twórczością Katarzyny Bondy, obie książki z nowej serii przypadną do gustu. Inni z kolei będą zaskoczeni pomysłem autorki. Opisywanie kryminalnych spraw, którymi żyły media przed dwoma dekadami przypomina czytanie pamiętnika mordercy. Dokładnie tak, jak miało to miejsce w przypadku Saszy Załuskiej. Tym razem Kataryna Bonda nie kreśli portretu policyjnej profilerki, lecz sama wchodzi jej buty. I robi to znakomicie.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info