Dodana przez Mateusz W. w dniu 02-06-2022
Czy to nie zdumiewające, że człowiek może przeczytać książkę taką jak "Krótka historia czasu" Stephena Hawkinga i po jej skończeniu czuć się zarówno mądrzejszym, jak i głupszym niż przed rozpoczęciem lektury?
Sięgnąłem po tą książkę, by dowiedzieć się czegoś nowego i rozszerzyć horyzonty. Moja dotychczasowa wiedza o astrofizyce jest dosłownie znikoma. Książka jest dość krótka i generalnie szybko się ją czyta, choć momentami zatrzymywałem się, by spróbować ją lepiej zrozumieć. Nie każda strona jest wypełniona powalającymi/nudnymi teoriami (w zależności od perspektywy) i trudnymi równaniami. Niektóre z nich to po prostu historia, anegdoty, jak np. o Newtonie i jego odkryciach. Było jednak kilka stron, fragmentów, po których mój mały mózg czuł się tak, jakby został wessany do czarnej dziury... głównie w części poświęconej czarnej dziurze.
Mam tą przypadłość, że mój mózg nie jestem w stanie się uczyć matematyki, fizyki, itp. i odkąd skończyłem szkołę, nie miałem kontaktu z czymś, co można nazwać "nauką ścisłą". Kontakt z tą książką był dla mnie więc jak lekcja fizyki, tylko zdecydowanie ciekawsza.
Zrozumiałem trochę lepiej teorię Wielkiego Wybuchu i dlaczego jest ona tak wiarygodna, ale wiele rzeczy mi umknęło i zostało przeze mnie niezrozumianych. Zdecydowanie "Krótka historia czasu" będzie wymagała ponownej lektury... i prawdopodobnie także innych, lżejszych lektur.
Niespodziewanie doszedłem do wniosku, że Bóg i nauka mogą współistnieć. Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że ktoś taki jak Hawking będzie zupełnie ten aspekt ignorował i nie będzie go opisywał, ale to wcale nie jest jego podejście, a przynajmniej nie takie wrażenie pozostawiła na mnie ta książka. To chyba najciekawszy wniosek jaki wyciągnąłem z tej książki.
"Krótka historia czasu" została napisana z myślą o przystępności, z pełną świadomością, że tacy głupcy jak ja nie kupiliby jej, nie przeczytali i nie polecili, gdyby była niemożliwie przeładowana informacjami. Poczucie humoru Hawkinga pojawia się nawet od czasu do czasu, co zawsze jest cenione w tych naukowych tekstach. Prawdopodobnie sięgnę teraz po jego inne książki, a także spróbuję zgłębić temat astrofizyki. Rozbudziła ona we mnie potężny głód wiedzy i nauki, coś czego nie czułem przez całe lata swojej edukacji.
Dodana przez Kuba S. w dniu 02-06-2022
"Krótka historia czasu"... Dla mnie jest to książka absolutnie magiczna i niezmiernie ważna. Przeczytałem ją po raz pierwszy, gdy miałem jakieś 13-14 lat, myśląc, że nic z niej nie rozumiem i pewnie nic z niej nie pamiętam. Po ponad dziesięciu latach, z ukończonym stopniem magistra inżyniera, postanowiłem przeczytać ją ponownie porządnie. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że książka przeniknęła do mojego mózgu! Zapamiętałem wiele wyjaśnień i opisów z tej książki - myślę więc, że zrozumiałem o wiele więcej, niż początkowo sądziłem!
Jako wstęp do fizyki (powiedziałbym, że do fizyki współczesnej, ale książka jest już trochę przestarzała) naprawdę nie można dostać nic lepszego niż ta książka. Szczególnie jeśli chodzi o kosmologię, jest to prawdopodobnie najlepsza popularnonaukowa książka o fizyce, jaką kiedykolwiek czytałem. Nie bez powodu jest to klasyka. Jest to tak zwięzłe i zrozumiałe wprowadzenie do tej dziedziny, że jestem zdecydowany namówić do jej przeczytania moją dziewczynę (studentkę filologii polskiej, która nie interesuje się fizyką). Nie tylko dlatego, że sądzę, iż ją zrozumie, ale dlatego, że sądzę, że jej się spodoba!
Jedną z osobliwości tekstu jest to, że Hawking ciągle powraca do koncepcji Boga i nie ucieka od mówienia o nim. Można się z wieloma fragmentami nie zgadzać, ale trzeba przyznać, że z pewnością książka Hawkinga zaskarbiła sobie pewien szacunek, właśnie ze względu na swoją inkluzywność. W przeciwieństwie do innych autorów (takich jak Richard Dawkins) Stephen Hawking zawsze traktuje ten temat z szacunkiem, a jednocześnie przedstawiając swoje naukowe argumenty. Jest to nie lada wyczyn pisarski, podobnie jak cała reszta jego pracy - za to należą się ogromne brawa. Ponadto niebanalny humor autora dodaje tej pozycji lekkości.
Naprawdę warto przeczytać tą książkę, nawet jeśli z fizyką ostatni raz miało się styczność w liceum. Stephen Hawking w "Krótkiej historii czasu" momentami popisuje się swoją erudycją i wydaje się, że czasami za mocno "odpływa" w swoich pasażach, ale koniec końców można mu to wybaczyć. Za stworzenie tak fascynującej i porywającej książki popularnonaukowej należy się dozgonny szacunek. Szkoda, że autora nie ma już z nami na świecie...