Dodana przez Kamilla w dniu 02-06-2022
Kolejna świetna odsłona Stephenie Meyer. "Intruz" to książka, którą podarował mi mój chłopak na rocznicę naszego związku. Dobrze mnie zna i wie jakiego typu książki lubię. To był strzał w dziesiątke!
Niesamowicie dobrze wykreowany świat piórem autorki, który w moich oczach wydał się szalenie wiarygodny i wart uwagi. System dusz jest przekazany tak obszernie i ciekawie na pierwszych 160 stronach, że ta informacja może przenieść Cię przez całą historię. Książka ma ponad 800 stron, ale ani jednej strony nie było za dużo. Historia jest ekscytująca, ale także poprzez wydarzenia społeczne, porusza tematy takie jak: śmiertelność, moralność, samopoświęcenie, miłość, macierzyństwo, nienawiść, przemoc i wszystkie inne tematy i emocje, które czynią nas ludźmi. Treść: Planeta Ziemia, kiedyś w przyszłości. Niemal cała ludzkość okupowana jest przez tzw. dusze. Zagnieżdżają się one w ludzkich ciałach i przejmują je całkowicie. Tylko nieliczni ludzie stawiają jeszcze opór i przeżywają w górach, na pustyniach i w lasach. Jedną z nich jest Melanie. Kiedy w końcu zostaje złapana, z całych sił walczy z wypchnięciem jej z ciała i od tej pory dzieli je z duszą Wandy. Desperacko walczy, by odnaleźć swojego kochanka Jareda, który ukrywa się na pustyni wraz z innymi rebeliantami. Pod urokiem namiętnych uczuć i wspomnień Melanie, Wanda coraz bardziej tęskni za Jaredem, którego nigdy nie spotkała...
Moja opinia. Książka jest pisana w pierwszej osobie. Opowiadana z punktu widzenia duszy, która była już na ośmiu różnych planetach i wciąż nie znalazła swojego domu. Kiedy zostaje umieszczona w ciele Melanie Stryder, zdaje sobie sprawę, że stało się coś, co nie powinno mieć miejsca: ludzki nosiciel przeżył. Melanie również jest uwięziona w swoim ciele. Początkowo jest to dla niej zbyt niepokojące, ponieważ nie doświadczyła tego wcześniej. To nie powinno się przydarzyć tak starej duszy jak ona, więc początkowo się tego wstydzi. Jest przytłoczona wieloma emocjami, które tkwią głęboko w niej samej i które tworzą człowieka. Z biegiem książki staje się jednak bardziej niezależna, ale zawsze pozostaje dobroduszna, przyjacielska i miła, choć nie zawsze musi stawiać czoła łatwym sytuacjom - nawet razem z Melanie. Stale się rozwija i nabiera zaufania do innych ludzi. To po prostu wspaniała postać, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i którą wzięłam sobie do serca. Potrafiłam wczuć się w jej sytuację i uznałam jej postępowanie za zrozumiałe.
Ogólnie rzecz biorąc "Intruz" to po prostu jedna z moich ulubionych książek. I to się nie zmieni, bez względu na to, ile razy będę ją czytać. Polecam ją wszystkim czytelnikom jak również fanom Meyer, a może przede wszystkim tym;-)
Dodana przez Jolanta w dniu 02-06-2022
"Intruz" Stephenie Meyer leżał na mojej półce od kilku lat i do tej pory nie mogłam się zmusić do jego przeczytania.
Często słyszałam, że trzeba trochę poczekać, żeby wczuć się w tę historię, ale gdy zaczęłam ją czytać, było naprawdę świetnie i trzymająco w napięciu! Książka żyje nie tylko dzięki wspaniałym bohaterom, ale także dzięki urozmaiconej fabule. Sam pomysł jest bardzo nietypowy i bardzo mi się podoba. Stephenie Meyer zrealizowała ją również wspaniale, tak że byłam całkowicie porwana tą historią. Po prostu nie mogłam odłożyć tej książki na bok, bo napięcie nie odpuszcza w żadnym momencie. Gdy tylko wydaje ci się, że wszystko jest już w porządku, zaskakuje cię kolejny nieoczekiwany zwrot akcji.
Styl pisania Stephenie Meyer również mnie zainspirował. Jej opisy natychmiast przenoszą Cię w świat Melanie i Wandy. Szczególnie w opowieściach Wandy o innych planetach na których żyła, ma ona bardzo ciekawe pomysły. Te nie wydają się zbyt nierealne, jeśli tylko zaangażujesz się w historię. Można też bardzo dobrze wczuć się w Wandę, gdyż jej uczucia są bardzo pięknie opisane.
Wyobraź sobie, że wbrew twojej woli do twojej głowy zostaje niejako włożona druga osoba, która będzie teraz żyła z twoim ciałem, a ty nie masz nic więcej do powiedzenia..... Co byś zrobiła? To właśnie robi Melanie, bo nie chce oddać swojego ciała tzw. duszom - walczy! Bo nie ma już ludzi, są tylko ich ciała z duszami w głowach, a kobieta nie chce tak skończyć, bo jest jedną z niewielu żyjących jeszcze osób ukrytych w górach, pustyniach, lasach. Nie chce oddać ciała bez walki, bo nie może opuścić brata Jamiego oraz chce odnaleźć swoją wielką miłość Jareda. Od tego momentu obie muszą dzielić się swoimi ciałami, ponieważ Melanie jest dość silna, a dzięki niej Wanda powoli zaczyna zakochiwać się w Jaredzie, mimo że nigdy go nie widziała, bo kobieta odtwarza dla niej wspomnienia i uczucia mężczyzny.
I od tego momentu zaczyna się niezwykła historia miłosna i przygoda dwóch dziewczyn, które muszą dzielić jedno ciało.
"Intruz" naprawdę mnie przekonuje. Styl pisania Stephenie Meyer jest bardzo łatwy do odczytania i po prostu trzeba polubić bohaterów. W połączeniu z ciekawym pomysłem i świetną realizacją, książka jest po prostu genialna. Naprawdę pochłonęła mnie ta opowieść. Pasja z jaką Melanie stara się nie dopuścić do całkowitego przejęcia jej ciała przez Wandę, to jak nie daje się stłamsić, ale też to jak Wanda wytrzymuje napięcie, jak żyją ostatni ludzie, żeby nie zostali odnalezieni i nie wszczepiono im duszy jest fantastycznie opisane. Jest to pierwsza książka w której 864 strony nie sprawiały mi żadnego kłopotu w ich czytaniu. Wyraźna rekomendacja czytelnicza :)