Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Inferno
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Mistrz intrygi i historycznych zagadek powraca ze swoją kolejną powieścią „Inferno”. Robert Langdon po raz kolejny przekonuje się, że sztuka jest pełna dwuznacznych symboli i skrywa wiele sekretów.
Nie każdy chce, by zostały one wyjawione. Tym razem akcja powieści dzieje się we Włoszech. Langdon budzi się w jednym z włoskich szpitali. Niczego nie pamięta, nie potrafi w pamięci odtworzyć ostatnich wydarzeń. Spostrzega tylko, że wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu. Gdy tylko w pełni odzyskuje świadomość, uświadamia sobie, że jeśli czym prędzej nie opuści szpitalnej sali, ktoś go zabije.
Zaczyna się pościg Roberta między uliczkami Florencji. Na szczęście rozległa wiedza profesora Langdona sprawia, że potrafi się poruszać w starożytnym mieście. Wie, musi nie tylko uciec oprawcom, ale także rozwiązać zagadkę. Od tego, czy mu się uda, zależy los ludzkości.
Fragment rozdziału I książki:
Rozdział 1
Wspomnienia materializowały się powoli... jak bąbelki powietrza wypływające z mroku bezdennej studni. Kobieta z twarzą zasłoniętą welonem. Robert Langdon przyglądał się jej przez koryto rzeki, której spienione wody czerwieniały od krwi. Kobieta stała na przeciwległym brzegu, patrząc na niego, nieruchoma, poważna, z twarzą skrytą za zasłoną welonu. W dłoni trzymała błękitną opaskę, którą wtem uniosła do oczu, oddając cześć morzu ciał spoczywających u jej stóp. Odór śmierci otaczał ich ze wszystkich stron.
Szukaj – wyszeptała – a znajdziesz.
Langdon usłyszał te słowa, jakby przemawiała wewnątrz jego głowy.
– Kim jesteś? – zapytał, lecz z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk.
Czas ucieka! – znów wyszeptała. – Szukaj, a znajdziesz...
Langdon zrobił krok w kierunku rzeki, spostrzegł jednak, że jej wody są zbyt krwiste i zbyt głębokie, by mógł przedostać się na drugą stronę. Gdy ponownie spojrzał ku kobiecie w welonie, liczba ciał u jej stóp uległa zwielokrotnieniu. Były ich tam teraz setki, a nawet tysiące, niektóre jeszcze żywe – wiły się w agonii, konając
w niewysłowionej męce... trawione przez ogień, tonące w popiele, pożerające się nawzajem. Słyszał przeraźliwe krzyki cierpienia niosące się nad wodami. Kobieta ruszyła w jego stronę, wyciągając zgrabne ręce, jakby błagała o pomoc.
– Kim jesteś?! – zawołał po raz drugi.
W odpowiedzi sięgnęła do zasłony i uniosła ją wolno z twarzy. Była uderzająco piękna, lecz i starsza, niż sobie wyobrażał – musiała mieć ponad sześćdziesiąt lat, choć zachowała imponujące posągowe, ponadczasowe rysy. Miała surowe usta, uduchowione oczy i długie srebrzystoszare włosy spływające falistymi kaskadami na ramiona. Z jej szyi zwisał amulet z lazurytu – wąż owinięty wokół laski.
Langdon poczuł, że ją zna... że jej ufa. Ale jak? I dlaczego? Wskazała na wierzgające nogi ofiary, która została pogrzeba na na brzegu głową w dół i tkwiła w ziemi aż do pasa. Blade udo nieszczęśnika nosiło wypisaną mułem literę R. R? pomyślał niepewnie Langdon. Jak... Robert? Czy to... ja? Nie znalazł odpowiedzi w twarzy kobiety.
Szukaj, a znajdziesz – powtórzyła.
Wtem jej postać zaczęła emanować białą poświatą... jaśniejącą z każdą chwilą. Ciało jęło mocno wibrować i nagle – do wtóru ryku gromów – eksplodowało rozerwane na tysiące okruchów światła.
Langdon obudził się z krzykiem.
Był sam w jasno oświetlonym pomieszczeniu. W powietrzu unosił się ostry zapach spirytusu medycznego, gdzieś z tyłu stało piszczące cicho urządzenie monitorujące pracę jego serca. Spróbował poruszyć prawą ręką, ale ostry ból zmusił go do pozostania w bezruchu. Spojrzawszy na zgięcie łokcia, zobaczył, że jest podpięty do kroplówki.
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Mistrz intrygi i historycznych zagadek powraca ze swoją kolejną powieścią „Inferno”. Robert Langdon po raz kolejny przekonuje się, że sztuka jest pełna dwuznacznych symboli i skrywa wiele sekretów.
Nie każdy chce, by zostały one wyjawione. Tym razem akcja powieści dzieje się we Włoszech. Langdon budzi się w jednym z włoskich szpitali. Niczego nie pamięta, nie potrafi w pamięci odtworzyć ostatnich wydarzeń. Spostrzega tylko, że wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu. Gdy tylko w pełni odzyskuje świadomość, uświadamia sobie, że jeśli czym prędzej nie opuści szpitalnej sali, ktoś go zabije.
Zaczyna się pościg Roberta między uliczkami Florencji. Na szczęście rozległa wiedza profesora Langdona sprawia, że potrafi się poruszać w starożytnym mieście. Wie, musi nie tylko uciec oprawcom, ale także rozwiązać zagadkę. Od tego, czy mu się uda, zależy los ludzkości.
Fragment rozdziału I książki:
Rozdział 1
Wspomnienia materializowały się powoli... jak bąbelki powietrza wypływające z mroku bezdennej studni. Kobieta z twarzą zasłoniętą welonem. Robert Langdon przyglądał się jej przez koryto rzeki, której spienione wody czerwieniały od krwi. Kobieta stała na przeciwległym brzegu, patrząc na niego, nieruchoma, poważna, z twarzą skrytą za zasłoną welonu. W dłoni trzymała błękitną opaskę, którą wtem uniosła do oczu, oddając cześć morzu ciał spoczywających u jej stóp. Odór śmierci otaczał ich ze wszystkich stron.
Szukaj – wyszeptała – a znajdziesz.
Langdon usłyszał te słowa, jakby przemawiała wewnątrz jego głowy.
– Kim jesteś? – zapytał, lecz z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk.
Czas ucieka! – znów wyszeptała. – Szukaj, a znajdziesz...
Langdon zrobił krok w kierunku rzeki, spostrzegł jednak, że jej wody są zbyt krwiste i zbyt głębokie, by mógł przedostać się na drugą stronę. Gdy ponownie spojrzał ku kobiecie w welonie, liczba ciał u jej stóp uległa zwielokrotnieniu. Były ich tam teraz setki, a nawet tysiące, niektóre jeszcze żywe – wiły się w agonii, konając
w niewysłowionej męce... trawione przez ogień, tonące w popiele, pożerające się nawzajem. Słyszał przeraźliwe krzyki cierpienia niosące się nad wodami. Kobieta ruszyła w jego stronę, wyciągając zgrabne ręce, jakby błagała o pomoc.
– Kim jesteś?! – zawołał po raz drugi.
W odpowiedzi sięgnęła do zasłony i uniosła ją wolno z twarzy. Była uderzająco piękna, lecz i starsza, niż sobie wyobrażał – musiała mieć ponad sześćdziesiąt lat, choć zachowała imponujące posągowe, ponadczasowe rysy. Miała surowe usta, uduchowione oczy i długie srebrzystoszare włosy spływające falistymi kaskadami na ramiona. Z jej szyi zwisał amulet z lazurytu – wąż owinięty wokół laski.
Langdon poczuł, że ją zna... że jej ufa. Ale jak? I dlaczego? Wskazała na wierzgające nogi ofiary, która została pogrzeba na na brzegu głową w dół i tkwiła w ziemi aż do pasa. Blade udo nieszczęśnika nosiło wypisaną mułem literę R. R? pomyślał niepewnie Langdon. Jak... Robert? Czy to... ja? Nie znalazł odpowiedzi w twarzy kobiety.
Szukaj, a znajdziesz – powtórzyła.
Wtem jej postać zaczęła emanować białą poświatą... jaśniejącą z każdą chwilą. Ciało jęło mocno wibrować i nagle – do wtóru ryku gromów – eksplodowało rozerwane na tysiące okruchów światła.
Langdon obudził się z krzykiem.
Był sam w jasno oświetlonym pomieszczeniu. W powietrzu unosił się ostry zapach spirytusu medycznego, gdzieś z tyłu stało piszczące cicho urządzenie monitorujące pracę jego serca. Spróbował poruszyć prawą ręką, ale ostry ból zmusił go do pozostania w bezruchu. Spojrzawszy na zgięcie łokcia, zobaczył, że jest podpięty do kroplówki.