Książka - Ferdydurke

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Ferdydurke

Ferdydurke

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Krytycy i badacze różnych pokoleń próbują rozszyfrować na nowo konteksty najgłośniejszej powieści Gombrowicza interesujące młodego czytelnika; wyjaśnione zostaje pochodzenie tytułu utworu, zanalizowane nowatorstwo formalne, styl i język, recepcja książki przed i po wojnie, wpływ, jaki powieść wywarła na dzieła innych pisarzy.

Cena rynkowa: 24.46 zł

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

Krytycy i badacze różnych pokoleń próbują rozszyfrować na nowo konteksty najgłośniejszej powieści Gombrowicza interesujące młodego czytelnika; wyjaśnione zostaje pochodzenie tytułu utworu, zanalizowane nowatorstwo formalne, styl i język, recepcja książki przed i po wojnie, wpływ, jaki powieść wywarła na dzieła innych pisarzy.

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Okładka: Miękka

Ilość stron: 296

Rok wydania: 2020

Rozmiar: 124 x 198 mm

ID: 9788308070536

Wydawnictwo: Literackie

Inne książki: Witold Gombrowicz

Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 34.13 zł 71.13 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 19.94 zł 34.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 15.78 zł 34.90 zł

Witold Gombrowicz
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa
Kartonowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 37.07 zł 79.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 38.50 zł 57.57 zł

Inne książki: Pozostałe książki

W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 14.96 zł 33.49 zł

Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 39.90 zł 44.78 zł

Tolentino Jia
Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Haruki Murakami
Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Niimi Longhurst Erin
Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Jasanoff Maya
Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Opinie użytkowników
5.0
2 recenzje
Dodana przez Joanna w dniu 08-08-2022

Pamiętam doskonale moje pierwsze spotkanie z Witoldem Gombrowiczem – nacechowane było bólem istnienia, przejmującym cierpieniem, a także.... chęcią morderstwa dokonanego na samym autorze ? Lekcje w liceum prowadziła nawiedziona polonistka, która dała uczniom kartki z fragmentami powieści “Trans-Atlantyk” i oczywiście kazała nam je przeczytać nazajutrz. Przyznam otwarcie, że kompletnie ów treści do mnie nie trafiły - po pierwsze nie bardzo rozumiałam o co chodzi, po drugie byłam wówczas zakochana i miałam lepsze rzeczy do roboty niż czytanie retro-literatury ? Wkrótce okazało się, że to było moje pierwsze, ale wcale nie ostatnie spotkanie z wielkim twórcą, którego przyszło mi docenić po latach jako największego prześmiewce – literata w historii rodzimej literatury pięknej ?  

No dobra, ale o czym jest recenzowana “Ferdydurke”? Cóż, mówiąc możliwie na skróty to historia niejakiego Józia, który na kartach książki Gombrowicza czyni niejako podsumowania swojego życia. Józio znajduje się bowiem kompletnie na rozstaju dróg życiowych, co ciekawe jednak, nie dane jest mu jednak wybranie żadnej z nich, ponieważ oto pojawia się Profesor Pimko, który... wkrótce podejmie za niego decyzję, a w tym celu uprowadza go z jego własnego mieszkania, zabierając dalej ze sobą do szkoły podstawowej. Trzeba przyznać, że kompletnie nowatorski pomysł na fabułę, wszak mówimy o książce dla dorosłych, a wyżej wskazany skrótowy opis bardziej przypomina przygody opisane w “Akademii Pana Kleksa” autorstwa Jana Brzechwy – nie dajcie się jednak zwieść czujni czytelnicy! Gombrowicz zaskakuje, Gombrowicz zadziwia, Gombrowicz chętnie podejmuje z czytelnikiem grę slow na co wskazuje sam tytuł książki. Absurd goni absurd, nic tu nie jest na poważnie, a jednak powieść autora niesie za sobą szalenie gorzkie przesłanie, stad też obecna jest w kanonie lektur szkolnych od wielu dekad, często jednak bywa nierozumiana przez młodzież czego sama jestem żywym przykładem, jednak powrót po latach zmienia optykę na twórczość Gombrowicza. Wracając jednak do “Ferdydurke” - wraz z rozwojem fabuły mamy do czynienia z absurdem przechodzącym w jeszcze większy absurd, a wydarzenia zdają się przybierać co raz bardziej niespotykany obrót - poznajemy więc na kartach książki Syfona i Miętusa, toczących odwieczną walkę o chłopięta oraz chłopaków - walkę, którą można by określić jako toczoną między dobrem a złem, daleko jej jednak do Tolkienowskiego Władcy Pierścieni, gdzie jasnym było, że zły Sauron chce zniewolić wolne ludy Środziemia, a dzielny Frodo na to się nie godzi! Kontynuując mój wywód, mamy w “Ferdydurke” również do czynienia z... idealnie ukazanym Ciałem Pedagogicznym w postaci niejakiej Bladaczki - Pimka wraz z innymi groteskowymi profesorami obecnym w murach szkoły gdzie został uprzednio porwany dzielny choć nieco apatyczny Józio. Gombrowicz bardzo trafnie zauważył płytkość zachwytu nad literaturą polską u nauczycieli starszej daty, co jest o tyle ciekawe, ze czas płynie nieubłaganie i sam dziś zalicza się do literatury retro, co on sam by dziś na ten temat powiedział? Cóz, niewykluczone, że podniósłby pytanie widoczne na kartach Ferdydurke: A więc dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Bo Słowacki wielkim poetą był. Odwieczny konflikt miedzy Adamem Mickiewiczem oraz Juliuszem Słowackim o miano największego wieszcza narodowego Gombrowicz wyśmiewa z powodzeniem, ironia losu polega na tym, ze dziś jego książki leża na jednej półce z wyżej wymienionymi autorami w pokoju nauczycielskim i skorzy do ich omawiania poloniści zdają się nie zauważać, że ich uwielbienie dla znanych nazwisk autorów z przeszłości wcale nie musi wychodzić naprzeciw oczekiwaniom uczniów w tym zakresie, o tym właśnie jest Ferdydurke w mojej opinii!  

Warto również zauważyć, ze Ferdydurke jest powieścią ukazującą niezwykłe bogaty, literacki warsztat samego Witolda Gombrowicza. Zarówno styl narracji jak i pełna dygresji opowieść mogą w oczach młodszego pokolenia wydawać się nieco meczące, trudne w odbiorze. Jednak to co stanowi o sile tego dzieła to przede wszystkim umiejętne odwołanie się do dziel klasycznych literatury pięknej, ukazanych.... w krzywym zwierciadle! I tak oto, Gombrowicz parafrazując dzieła wielkich twórców, na przykład Boskiej Komedii Dantego dokonuje niejako grzechu śmiertelnego nad dziełem od wieków uwielbianymi, ale niekoniecznie aktualnymi dla naszych czasów. To co rzuca się w oczy to postawa buntu jaka prezentuje Witold Gombrowicz – daleka jestem od stwierdzenia, że krytykuje on literaturę w ścisłym tego znaczenia, raczej sięga po nią by otwarcie obśmiewać narzucone w niej formy, gdzie wyznacznikiem jest to, co się podoba masom, tymczasem sam autor wydaje się niejako pogodzony z faktem, że prawdziwy original bywa niezrozumiany. Momentami zatem książka sprawia wrażenie traktując o poglądach bliskich samemu Gombrowiczowi na otaczający go świat, który wydaje się być zlepkiem narzuconych każdemu człowiekowi odgórnie precyzyjnie określonych form, w jakie zostaliśmy zaszufladkowani już na etapie szkoły, czego dowodem jest konstrukcja na fabułę Ferdydurke – mocno prowokacyjna! Oczywiście, Gombrowicz wydaje się być jedyną osobą bez formy, ale to jedynie pozory. Autor bowiem w mojej ocenie mozolnie stara się walczyć z formą, ale i on zamyka się w pewnym paradoksie - albowiem brak formy jawi się również jako pewnego rodzaju... forma! ?  

W jednym z owocnik Milionerów na TVN było pytanko o Gombrowicza, prowadzący Hubert Urbański i gracz debatowali nad tym, czy książki autora dedykowane są dla każdego odbiorcy – w mojej ocenie absolutnie nie. Książki Gombrowicza – Ferdydurke nie jest tu wyjątkiem - dedykowane są w pierwszej kolejności dla czytelników mających dystans do samych siebie, jak również do literatury pięknej,lub do tych, którzy są spragnieni odnalezienia literaturze czegoś innego, nowego, nowatorskiego, a przez to ciekawego i nietuzinkowego. Miłośnicy literatury klasycznej również powinni się jednak odnaleźć w powieści, dotyka ona bowiem dobrze znanych im dzieł, choć przedstawia je w krzywym zwierciadle. Inaczej mówiąc, Witold Gombrowicz jest dla ludzi myślących, a przez to ceniących jego nieco absurdalne poczucie humoru, nie tylko taniej rozrywki i książek o których zapominają chwile po odłożeniu książki na polkę.  

Na koniec wrócę jeszcze do mojej lekcji jeżyka polskiego w liceum – z perspektywy czasu wydaje mi się krzywdzącym dla samej twórczości Gombrowicza implementowanie do kanonu lektur szkolnych – to łatka, która w oczach młodzieży niezbyt zachęca do czytania, a jednocześnie nie daje szansy dojrzenia do pisarstwa samego Gombrowicza, znanego przecież z łamania schematów i wychodzenia poza dobrze znane kanony. Dzieje się tak dlatego, że w mojej ocenie  w Ferdydurke obserwujemy głęboko zaprezentowaną przez Gombrowicza awersja do szkolnictwa – ta miejscami jest niemal namacalna. Trudno się temu dziwić - system edukacji w Polsce ma zwyczaj szufladkować uczniów, proponować im te same formy od lat, a największym tego krytykiem jest przecież sam Gombrowicz! 

Dodana przez Ilona w dniu 08-08-2022

Znana z ławek szkolnych lektura Ferdydurke nie cieszyła się moim uznaniem, kiedy nauczycielka kazała mi napisać esej na jej temat w formie zaliczenia na koniec II klasy liceum - miałam dość już w momencie poznania.... imienia głównego bohatera – bez jaj, Józio nie brzmi ani ciekawie, ani intrygująco, raczej prześmiewczo i.... dobrze, bo właśnie taki zamysł miał Gombrowicz tworząc swoje wielkie dzieło, obiekt szczerej nienawiści sporej grupy uczniów - czy to uzasadniona awersja? Pewnie zależy od wieku, nie jest bowiem tajemnicą, że Witold Gombrowicz to postać szalenie barwna, dziś pewnie miałby miliony followersów na insta, wydaje się prekursorem wszelakiego buntu, szczególnie wymierzonego w skostniały system edukacji jaki mamy niewątpliwie w naszym pięknym kraju nad Wisłą ? A tym, którzy widzą szansę zmiany ów stanu rzeczy w osobie ministra Czarnka proponuje sięgnąć po Ferdydurke – zdaje się, że sam Minister Edukacji nie czytał Gombrowicza, skoro proponuje nam archaiczne rozwiązania znane ze średniowiecza – tylko czekać na klasy koedukacyjne! póki co mamy HiT, czyli Kit – Historia i teraźniejszość w której brakuje i jednego i drugiego.  

Przechodząc jednak do recenzowanej Ferdururke – to cholernie zagmatwana historia. Witold Gombrowicz nieustannie na jej kartach szydzi, ironizuje, drwi – pytanie z kogo?  A to z instytucji samej szkoły, gdzie uczniowie powtarzają bezmyślnie "Słowacki wielkim poetą był", a to z rodziny współcześnie - nowoczesnej, gdzie nasz bohater trafnie punktuje jej hipokryzje. jej formę (np. poprzez babranie się w kompocie przy obiedzie – to akurat mnie rozbawiło, przypomniało bowiem o wielu spotkaniach przy wigilijnym stole ? ). W recenzowanej noweli, główny bohater Józio próbuje przezwyciężyć “formę” córki państwa Młodziaków - Zuty, czyli tzw. kult łydki (jedną z prób jest wrzucenie dziewczynie do buta muchy bez skrzydeł, zupełnie jak gdyby mając skrzydła mogła się uwolnić ze skarpetkowego wiezienia). Drwi oraz szydzi również z dworu szlacheckiego, gdzie przyjaciel naszego bohatera – niejako Miętus - zakochuje się w.... pewnym parobku!  

I tak niemal przez całą Ferdydurke mamy cały szereg całkowicie niedorzecznych, wręcz absurdalnych, i kłócących się z zasadą prawdopodobieństwa życiowego sytuacji... znanych każdemu z nas, a przedstawionych w totalnie krzywym zwierciadle. Jedną z moich ulubionych jest ta, gdzie obserwujemy pojedynek na miny pomiędzy wspomnianym wyżej Miętusem a Syfonem, podczas którego ostatecznie dokonano... "gwałtu przez uszy"! Wyobrażacie sobie dziś podobne określenia na łamach popularnych książek? Obrońcy poprawności politycznej, z prekursorką egalitaryzmu, panią Mają Staśko pewnie zrobiliby się cali czerwoni na widok podobnych wynaturzeń, chyba ze będą akurat zajęci swoja hipokryzją podczas walk podczas gali Malika, gdzie toczone walki ku radości gawiedzi nijak mają się do poglądów z których sama Staśko jest znana: pacyfistyczne podejście i pełen egalitaryzm są ważne, chyba, że pieniądze za robienie z siebie pajaca okażą się ważniejsze! ? Ach wybaczcie te dygresje, nie mogłam się powstrzymać, a Gombrowicz i jego Ferdydurke znakomicie inspirują bo spojrzenia przez palce na naszych rodzimych patocelebrytów ?  

Wracając jednak do książki: styl Gombrowicza jest bardzo charakterystyczny dla niego samego, trudno go pomylić z jakimkolwiek innym twórcą w historii polskiej literatury bardzo pięknej. Jednym się podoba, drugim nie – mnie osobiście przypadł do gustu, choć potrzebowałam na to kilku lat. Na pewno nie można pozostać wobec niego obojętnym... W mojej ocenie cechuje go łączenie patetyzmu z banałem, komizmu z tragizmem (samobójstwo Syfona zostało ośmieszone - powiesił się chłopak na wieszaku w szafie), zabawa o której mówiłam na wstępie słowem, swoista gra z czytelnikiem na nierównych zasadach samego Gombrowicza, oraz żonglowanie konwencjami literackimi, burzenie ich, ośmieszanie i to wszystko na oczach miłośników literatury! Niechaj przykładem będzie nawiązanie w Ferdydurke do Boskiej Komedii Dantego, czy też utworów Sienkiewicza, tak uwielbianych przez ciała pedagogiczne i tak znienawidzonych, skądinąd niesłusznie przez samych uczniów ?  

Warto przy tym podejść do Ferdydurke na luzie, pamiętając przy tym, że ta w istocie kpina, ironia, pastisz mają jakiś cel, zamiar w głowie samego Gombrowicza. Tematem "Ferdydurke" jest bowiem zależność człowieka od formy w którą ten został wrzucony, zniewolenie jednostki już od czasów szkolnej edukacji, z której to formy później trudno mu się uwolnić przez resztę życia. Gombrowicz twierdzi bowiem całkiem słusznie w mojej opinii, że życie to nieustanne nakładanie masek - autor chciał pokazać jak działa, jak funkcjonuje forma, stąd ukazanie różnych środowisk, niekiedy bardzo czytelnych, na których przykładzie nietrudno również zauważyć schematyczność ludzkich zachowań, wchodzenie w pewne konwenanse znane nam z dnia codziennego, stosowanie się do ogólnie przyjętych, często przestarzałych norm oraz krytyka związana z ich porzuceniem na rzecz poszukiwania własnej drogi w życiu.  

Jestem z pokolenia 30+, książka mną wstrząsnęła dopiero po ponownym przeczytaniu, wymaga bowiem dojrzałości, jest bezapelacyjnie zjawiskowa i jedyna w swoim rodzaju. Momentami drażni i irytuje, prowokuje, śmieje się z nas samych. Ma się ochotę rzucić ją w kąt, albo zakopać w ogródku i liczyć, że pies ja odkopie, obsika i więcej i tak jej nie tkniemy. Ale to ten rodzaj literatury, który wraca do nas w najmniej spodziewanym momencie – osobiście potrzebowałam na to całych 12 lat ?  

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info