InPost Paczkomaty 24/7
13.99 zł
Darmowa dostawa od 190 zł
Stan książek
Nasze książki są dokładnie sprawdzone i jasno określamy stan każdej z nich.
Nowa
Książka nowa.Używany - jak nowa
Niezauważalne lub prawie niezauważalne ślady używania. Książkę ciężko odróżnić od nowej pozycji.Używany - dobry
Normalne ślady używania wynikające z kartkowania podczas czytania, brak większych uszkodzeń lub zagięć.Używany - widoczne ślady użytkowania
zagięte rogi, przyniszczona okładka, książka posiada wszystkie strony.DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ
Masz tę lub inne książki?
Sprzedaj je u nas
Świat jest straszny, ale ja postanowiłem, że jest piękny.
Co robi obserwator końca świata? Chodzi i podsłuchuje. Najchętniej w tramwaju, ale może być też w osiedlowym sklepie i pobliskiej przychodni. Ze spojrzeniem jak u krowy smutnym gapi się przez okno. No cóż, taki zawód. A świat zrobił się pod swój koniec niebezpieczny. Trzeba brać kwas foliowy, witaminę B, popijać nalewką. Między wizytami w Krysieńce i Pięknym Psie posłuchać pieśni patriotycznych, obejrzeć plakaty przedwyborcze, zadumać się nad tym, czy ludzie są jeszcze w stanie rozumieć siebie nawzajem. No i przede wszystkim: trzeba mieć rację. Własne sądy zawsze się potwierdzają.
Na klatce stoją dwie atrakcyjne kobiety, ubrane tak, żeby ich atrakcyjność była zakryta, ale nie zupełnie.
- Chciałyśmy porozmawiać - odzywa się blondynka. Twarz ma szeroką i przyjazną. Nie bardzo wiem, jak zareagować. Myślami jestem gdzie indziej, wszystko we mnie kipi i byłbym raczej nieprzyjemnym rozmówcą. Mimowolnie robię ruch, jakbym chciał zamknąć drzwi bez słowa.
Wtedy druga, brunetka, pyta: - Nie obawia się pan końca świata?
- Obawiam się? Nie - odpowiadam niespodziewanie ożywiony. - Raczej czekam. Niech by raz wreszcie przyszedł.
Cena rynkowa: 39.90 zł
Wybierz stan zużycia:
WIĘCEJ O SKALI
Świat jest straszny, ale ja postanowiłem, że jest piękny.
Co robi obserwator końca świata? Chodzi i podsłuchuje. Najchętniej w tramwaju, ale może być też w osiedlowym sklepie i pobliskiej przychodni. Ze spojrzeniem jak u krowy smutnym gapi się przez okno. No cóż, taki zawód. A świat zrobił się pod swój koniec niebezpieczny. Trzeba brać kwas foliowy, witaminę B, popijać nalewką. Między wizytami w Krysieńce i Pięknym Psie posłuchać pieśni patriotycznych, obejrzeć plakaty przedwyborcze, zadumać się nad tym, czy ludzie są jeszcze w stanie rozumieć siebie nawzajem. No i przede wszystkim: trzeba mieć rację. Własne sądy zawsze się potwierdzają.
Na klatce stoją dwie atrakcyjne kobiety, ubrane tak, żeby ich atrakcyjność była zakryta, ale nie zupełnie.
- Chciałyśmy porozmawiać - odzywa się blondynka. Twarz ma szeroką i przyjazną. Nie bardzo wiem, jak zareagować. Myślami jestem gdzie indziej, wszystko we mnie kipi i byłbym raczej nieprzyjemnym rozmówcą. Mimowolnie robię ruch, jakbym chciał zamknąć drzwi bez słowa.
Wtedy druga, brunetka, pyta: - Nie obawia się pan końca świata?
- Obawiam się? Nie - odpowiadam niespodziewanie ożywiony. - Raczej czekam. Niech by raz wreszcie przyszedł.