Dodana przez Teresa F. w dniu 08-07-2022
Byłam pewna, że w dzieciństwie czytałam "Dzieci z Bullerbyn" jako lekturę szkolną, a okazuje się, że z tej książki nic nie pamiętam. Jest to rzecz, co najmniej dziwna, bo raczej nie zdarza mi się kompletnie zapomnieć książki, którą kiedyś czytałam. Wychodzi więc na to, że po książkę Astrid Lindgren sięgam po raz pierwszy.
Poznajemy Bullerbyn oczami (i wszystkimi zmysłami) głównej bohaterki i narratorki Lisy. Nasza dziewięcioletnia przyjaciółka, opowiada o wydarzeniach w jej życiu - o urodzinach, kiedy dostała swój własny pokój, o czytaniu dziadkowi, ucieczce z Anną, powrocie do domu ze szkoły i wszystkich przygodach, jakie jej się przy tym przydarzyły, zabawach z okazji Bożego Narodzenia, Nowego Roku i Wielkanocy, ostatnim dniu szkoły, a także o wszystkich przygodach jakie przeżyła wraz ze swoją piątką przyjaciół. Historie przedstawione w tej książce nie wydają się być spektakularne, ale w oczach dziecka, każda z nich wydaje się być najważniejszym wydarzeniem w życiu! Ma w tym zasługę specyficzne pisarstwo Lindgren, która wydaje się, że doskonale rozumie dzieci - ich wrażliwość, rozterki, odbieranie rzeczywistości. Dzięki temu książka jest niezwykle magiczna i baśniowa.
Każdy rozdział jest bardzo krótki i zawiera ilustracje, co sprawia, że jest to doskonała książka dla dzieci, które dopiero zaczynają czytać rozdziały, lub doskonała książka do czytania na głos - zawsze można pokazać dziecku ilustracje. Książka jest trochę "niedzisiejsza", ale to w sumie dobrze. Przygody dzieci ze szwedzkiej wioski udowadniają, że dzieci nie potrzebują ekranów ani nawet zabawek, aby dobrze się bawić. Wystarczy wyobraźnia i chęć dostrzeżenia w nawet najzwyklejszej rzeczy wyjątkowej zabawki. Książka pełna jest humoru, który trafi do każdego - od małego dziecka do poważnego dorosłego.
Ta książka to wspaniałe doświadczenie powrotu do dzieciństwa, gdy wszystko było łatwe, proste i bezpieczne. Wypełniła mnie nostalgią i chęcią znowu bycia w tym wieku. To chyba najważniejszy pozytyw dla dorosłego, kiedy czyta książki dla dzieci, dlatego też "Dzieci z Bullerbyn" otrzymują ode mnie 5 gwiazdek. To doskonała lektura dla każdego.
Dodana przez Basia R. w dniu 08-07-2022
Lubię sobie wrócić czasami do książek z dzieciństwa, a Astrid Lindgren jak do tej pory nigdy mnie nie zawiodła. Po serii o "Pippi Pończoszance" wróciłam sobie do najważniejszej jej książki, czyli "Dzieci z Bullerbyn". Bohaterami "Dzieci z Bullerbyn" jest sześcioro dzieci - Lasse, Bosse, Lisa, Olle, Britta i Anna - mieszkających w trzech sąsiadujących ze sobą gospodarstwach w szwedzkiej wiosce. Jedno z nich (Lisa) opowiada te krótkie historie z całego roku - od tworzenia map i kryjówek w stogu siana latem po przedzieranie się przez kilometry śniegu, by dotrzeć do domu w Boże Narodzenie. Chłopcy i dziewczynki są dość typowi - lubią przygody i zabawę, czasem wolą bawić się osobno, ale są też dobrymi przyjaciółmi. Widać, że bohaterowie są bardzo zżyci i łączy ich siostrzana/braterska miłość.
Dla osoby dorosłej, choć nigdy nie byłam w Szwecji, ta książka ma w sobie uroczą nutę tęsknoty za minionym dzieciństwem i życiem na wsi w czasach przed technologią, za niewinnością i dziećmi, które same się bawią. To doskonałe ponad 250 stron nostalgii od autorki "Pippi Pończoszanki". Nie spodziewajcie się po książce jakichś lekcji, morałów - to raczej opis czystej fantazji i beztroski lat dziecięcych. Lindgren wszystko pisze z perspektywy dziecka dla dziecka i dlatego też posmak jej powieści jest zgoła inny niż np. u de Saint-Exupéry w "Małym Księciu". Szwedzka autorka doskonale rozumie, co dzieci chcą usłyszeć.
Rozdziały są bardzo krótkie i doskonale nadają się do czytania na dobranoc z 5-7-latkiem, aby rodzice mogli porozmawiać o różnicach między teraźniejszością a tamtymi czasami, o życiu dzieci a ich własnym. Kilka kwestii może budzić wątpliwości, ale myślę, że jeśli zostaną dobrze wytłumaczone, to nie ma problemu z czytaniem tych historyjek małym podopiecznym. Czasy się zmieniają, ale dzieci nie, a to piękny zbiór krótkich przygód, który pokazuje współczesnym dzieciom, jak mogło wyglądać życie ich dziadków (lub ich rówieśników).
Podsumowując - bardzo się cieszę, że wróciłam do "Dzieci z Bullerbyn". Jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa nadal trzyma klasę. Z pewnością, jeśli kiedyś będę miała dziecko, to przeczytam mu książki Astrid Lindgren. Polecam wszystkim, niezależnie od wieku.