Dodana przez Heniek69 w dniu 02-06-2022
Przeczytana przeze mnie jednym tchem powieść fantasy "Blask fantastyczny" jest powieścią dla każdego w każdym wieku. Bawiłem się równie dobrze, jak mój 12-letni syn. Była to moja czwarta książka z tej serii. Nie czytam po kolei, kupowałem te części, które akurat były w tańszej wersji. Nie przeszkadzało mi to jednak zupełnie w odbiorze.
W tej części nasi nieudolni bohaterowie stają przed wyzwaniem. Całkiem sporym wyzwaniem, bo mają uratować świat. Jeśli więc Rincewind i Dwukiwat mają być wybawicielami, to wiadomo, że to się nie może udać. Przeżycie Rincewinda nie jest wynikiem jego umiejętności czy szczęścia, ale zapewnione przez jedno z ośmiu wielkich zaklęć z magicznej księgi Octavo. Tak się składa, że zaklęcie to tkwi w jego mózgu i zmienia rzeczywistość tak, by nieudolny czarodziej przeżył i stał się wybawcą Świata Dysku.
Podczas podróży w "Blasku fantastycznym" Rincewind spotyka jedną z moich ulubionych postaci Świata Dysku, legendarnego bohatera barbarzyńcę, który nosi imię Cohen Barbarzyńca. Cohen jest ciekawą postacią - koncept jest bardzo prosty, co dzieje się z bohaterem barbarzyńcą, który odnosi tak wielkie sukcesy, że nigdy nie zostaje zabity? Odpowiedź jest oczywiście taka, że się starzeje, jeśli nadal będzie odnosił takie sukcesy, że nigdy nie zostanie zabity i nadal będzie "bohaterem", wtedy bardzo się zestarzeje. To właśnie przytrafiło się Cohenowi, który jest teraz krzepkim, żwawym staruszkiem z bezzębnymi dziąsłami, ale z prawie stuletnim doświadczeniem bojowym.
W końcu, po zabawnych perypetiach w zaczarowanych lasach, spotkaniach z gnomami, czarodziejami i trollami, wracają do Ank Morpork. Ostateczna bitwa tworzy drzwi piekielnych wymiarów, Rincewind oczywiście zwycięża, a Twoflower odchodzi - dając czującą skrzynię znaną jako "Bagaż" Rincewindowi jako prezent pożegnalny.
Cóż to była za przygoda! Z przyjemnością odkryłem, że "Blask fantastyczny" czyta się o wiele łatwiej w porównaniu do "Koloru Magii". Podążałem za historią bez problemu, nie bolał mnie mózg od tych wszystkich informacji upchniętych w pierwszej książce.
Książki Terry'ego Pratchetta idealnie nadają się na smutne, szare dni, na przygnębienie i lenistwo. Poprawi również nastrój, gdy już jest dobry.
Podejrzewam, że nie wszyscy wiedzą, że pierwsze dwie części serii o dysku zostały przeniesione na ekran w ramach dwuodcinkowego filmu. Chociaż osobiście ten film mnie nie zachwycił, to z pewnością jest to fajna ciekawostka dla wszystkich fanów. Książki Pratchetta polegają na wyobraźni, a ciężko wyobrażać sobie coś co już widzimy w filmie.
Na plus właściwie wszystko, lecz przede wszystkim wyśmienici bohaterowie, tempo akcji, humor, ZABAWA. Na minus jedynie długość książki. Z synem już kupujemy następne części.
Dodana przez DellLAP w dniu 02-06-2022
Zmarły Sir Terry Pratchett miał genialne poczucie humoru. Był niezwykle oczytany, co wyraźnie widać w jego pisarstwie. Doskonały w dowcipach, które wyłapują cię, powodując prawdziwy głośny śmiech. Posiadał zdolność rozumienia polityki, nauk społecznych, establishmentu i wielu złożonych teorii religijnych i historycznych i wtaczania ich do swoich książek "z przymrużeniem oka", ale nigdy bez szacunku. Gdzie indziej można przeczytać fabułę "Makbeta" z czarownicami przeplataną krasnoludkami, trollami, ekscentrycznymi naukowcami. Wszystko co mogę powiedzieć to "Witamy w Świecie Dysku!". Wyimaginowany dysk, podpierany przez wielkie słonie pływające przez przestrzeń na grzbiecie gigantycznego żółwia. Po przeczytaniu kilku stron jesteś uzależniony. Jesteś zmuszony do przeczytania ogromnej ilości książek ze Świata Dysku, a następnie przeczytania ich ponownie, i ponownie, i ponownie!
"Blask fantastyczny" jest drugą częścią serii z Rincewindem i dobrze było znać już niektóre z postaci, kiedy książka się zaczynała. Wszystkie postacie są przezabawne (myślę, że bagaż lub Śmierć może być moim ulubionym), co doprowadziło do tego, że uśmiechałem się mniej lub bardziej na każdej stronie. Pratchett jest po prostu tak inteligentnym pisarzem. Udaje mu się tworzyć świetne komedie za pomocą niewielkich środków, wykorzystując grę słów w sposób, który bardzo mi się podoba. Humor jest zręcznie wpleciony w fabułę, nie wpływając na napięcie, choć nadaje wszystkiemu lekkości. W rezultacie linia fabularna nie jest może tak ekscytująca czy epicka jak w przypadku innych książek fantasy, ale suma ogólnych doświadczeń jest wspaniała. Co więcej, zrozumiałem, że seria o Rincewindzie jest właściwie jedną ze słabszych serii w uniwersum Świata Dysku. Biorąc pod uwagę, że uważam je za całkiem niezłe, z niecierpliwością czekam na lekturę pozostałych. Będę jednak, oczywiście, czytać wszystkie książki w porządku chronologicznym.
STP został dotknięty pewną formą demencji i odszedł o wiele za wcześnie i w swoim najlepszym wieku. To z pewnością nasza strata, ale on żyje dzięki swoim wspaniałym postaciom ze Świata Dysku - zbyt wielu, by je wymienić - i dzięki swoim sprytnym, pomysłowym fabułom, przy których gwarantuję, że będziecie ryczeć ze śmiechu.
Miłego czytania! Enjoy