Książka - Bez dogmatu

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

Bez dogmatu

Bez dogmatu

DODAJ DO LISTY ŻYCZEŃ

Masz tę lub inne książki?

Sprzedaj je u nas

XIX stulecie zbliża się do końca. Polski dwór i Warszawa, pełne piękna i uroku miejsca, których już nie ma.
On - Leon Płoszowski - młody, oczytany, patrzący na świat analizującymi oczami filozofa, dumny z powątpiewania o wszystkim. Ona - Aniela P. - pełne dobroci, wyrozumiałości, wewnętrznego i widzialnego piękna dziewczę ofiarujące swe serce Płoszowskiemu.
A pomiędzy nimi: koszmarne skutki nieodpowiedzialności w słowach i czynach, konsekwencje pochopnych decyzji czy braku zdecydowania i zrozumienia życiowych celów; przede wszystkim jednak... związek z kimś innym.
Sienkiewicz w pełnym dramatu arcydziele kreśli przejmujący obraz losu bohaterów; zderzenie różnych systemów wartości prowadzi do rozwiązań złych lub niedostatecznie dobrych, a obsesyjny egoizm wiedzie na skraj przepaści.

Cena rynkowa: 39.90 zł

Wybierz stan zużycia:

WIĘCEJ O SKALI

XIX stulecie zbliża się do końca. Polski dwór i Warszawa, pełne piękna i uroku miejsca, których już nie ma.
On - Leon Płoszowski - młody, oczytany, patrzący na świat analizującymi oczami filozofa, dumny z powątpiewania o wszystkim. Ona - Aniela P. - pełne dobroci, wyrozumiałości, wewnętrznego i widzialnego piękna dziewczę ofiarujące swe serce Płoszowskiemu.
A pomiędzy nimi: koszmarne skutki nieodpowiedzialności w słowach i czynach, konsekwencje pochopnych decyzji czy braku zdecydowania i zrozumienia życiowych celów; przede wszystkim jednak... związek z kimś innym.
Sienkiewicz w pełnym dramatu arcydziele kreśli przejmujący obraz losu bohaterów; zderzenie różnych systemów wartości prowadzi do rozwiązań złych lub niedostatecznie dobrych, a obsesyjny egoizm wiedzie na skraj przepaści.

Szczegóły

Opinie

Inne książki tego autora

Książki z tej samej kategorii

Dostawa i płatność

Szczegóły

Okładka: Miękka

Ilość stron: 664

Rok wydania: 2016

Rozmiar: 12 x 19 mm

ID: 9788325709525

Wydawnictwo: Diecezjalne

Inne książki: Henryk Sienkiewicz

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 12.73 zł 19.99 zł

Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Carol Read, Mark Ormerod, Magdalena Kondro
W magazynie
Używana
Twarda , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż Okazja

Taniej o 16.16 zł 49.00 zł

Broszurowa , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 0.57 zł 29.90 zł

Inne książki: Pozostałe książki

Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Miękka ze... , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 30.57 zł 38.00 zł

Miękka , W magazynie
Używana Wyprzedaż Okazja

Taniej o 27.33 zł 34.76 zł

Twarda , W magazynie
Używana Wyprzedaż
Broszurowa , 72h wysyłka
Nowa Wyprzedaż
Twarda , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 28.98 zł 49.90 zł

Miękka , W magazynie
Używana Okazja

Taniej o 22.75 zł 34.90 zł

Opinie użytkowników
5.0
5 recenzji
Dodana przez Ewka w dniu 08-07-2022
Dość tego! Z dogmatem czy bez! Hurra! To już koniec - mam na myśli oczywiście powieść Sienkiewicza pod tytułem „Bez dogmatu”. O dziwo, bardzo mi się spieszyło, żeby ją skończyć. Podobała mi się, ale nie widzę siebie czytającego ją po raz trzeci…

Zainteresowanie czytelnika podczas czytania skupia się na jednej postaci, która toczy wewnętrzną, wielką bitwę o…. swoją duszę. Nie stoją jednak za tym mężczyzną wielkie dokonania, według jego własnych słów jest "geniuszem bez teki". To Leon Płoszowski - arystokrata z urodzenia, a jego charakter trafnie oddaje tytuł szlachecki jakim ma zwyczaj się przedstawiać nieznajomym. Jego liczne, wewnętrzne wątpliwości i dyletantyzm są jakby znajome, aktualne dla naszych czasów. Z pewnością jeden motyw jest tu szczególnie widoczny: główny bohater wystarczająco stary, by dojść do wniosku, że najsilniejszym i najprawdziwszym uczuciem jego życia jest miłość do kobiety (jak się później okazuje - mężatki). Pamiętam, że czytając książkę po raz pierwszy jakieś dwie dekady temu, byłem głęboko poruszony historią kobiecej postaci, mniej – męskiej… nie potrafiłem się przejąć jego losami. Postać kobiety wspaniale kontrastuje z postacią mężczyzny: jej prostota, siła, i wiara (nawet ślepa) są antidotum na zwątpienie i słabość mężczyzny tamtych czasów, czy to nie wraca dziś kiedy zewsząd słychać o girlpower?

Powieść ma formę pamiętnika, w którym główny bohater - czując się niegodnym, by w wieku trzydziestu pięciu lat zrobić cokolwiek dla ojczyzny - postanawia pewnego dnia pozostawić po sobie spuściznę w postaci spisanych wspomnień, opartych na najszczerszych myślach, refleksjach, wrażeniach i doznaniach, które go dotknęły na przestrzeni minionych miesięcy i lat. W końcu pisze swój dziennik nie tylko dlatego, że stało się to jego drugą naturą, niczym pasja, dając mu przy tym ujście dla jego skrywanych od dawna uczuć, ale jeszcze bardziej dlatego, że daje mu to jasny obraz i relację ze wszystkiego, co przemija wokół niego, w tym również jego życie.

Dziennik zawiera bardzo wyraźny opis charakteru mężczyzny, zdarzeń, emocji których był świadkiem. Mimo że studiował i mieszkał głównie za granicą, jest i pozostaje kulturalnym i utalentowanym szlachcicem-dyletantem, mocno związanym ze swoja ojczyzną. Uważa nawet, że to nieco sentymentalne podejście, choć jego ojciec, człowiek głębokich uczuć, próbował odnaleźć się w przekonaniach religijnych, gdy doszedł do wniosku, ze sprawy doczesne nie są warte uwagi, ta bowiem należy kierować na wiarę i miłość.

Jego jedynym nieszczęściem jest to, że przyniósł ze sobą na świat bardzo…. Niezwykłą wrażliwość wpisaną w swoją naturę. Ze smutkiem muszę przyznać, że w pewnym momencie lektury byłem bliski wykrzyknięcia na cały głos: sam jestem wrażliwy, nie mogę kontynuować czytania o tym bo oszaleje! Byłem coraz bardziej rozgoryczony, czytanie o myślach i gawędach Leona bardzo drażniło moje nerwy, chwilami zastanawiałem się jak facet może tak dużo analizować i rozkminiać, nie robią przy tym dosłownie NIC.


A jednak czytałem dalej. Z każdą kolejną stroną było to dość przygnębiająca historia…. Wyjątkowo zdolne dziecko, z obiecującą przyszłością, wychowane w poetyckiej melancholii Rzymu, w atmosferze i otoczeniu, które nie zdołało zachwycić i porwać umysłu Leona, a jednak mimo wszystkich refleksji jakie ma w głowie jest ledwie dyletantem, noszącym w sobie przekonanie, że mógłby być kimś więcej niż wskazuje na to jego dotychczasowe życie (zdecydowanie myślenie życzeniowe). Tragedię swojego życia tłumaczy tym, co nosi w sobie – klatkę, od której nie jest w stanie się uwolnić, zupełnie jak gdyby był niewolnikiem swoich czasów.

Prawdę mówiąc, człowiek, jak morze, ma swoje przypływy i odpływy. Ale dla Leona jego wola, energia i samo działanie życiowe wydają się przeważnie na bardzo niskim poziomie motywacji, co jest spowodowane jego wrażliwością, ale też jak mawiała moja babcia, słomianym zapałem. Z własnej woli wpada w prawdziwie zaczarowany krąg, w którym widzimy jedynie jego rozpaczliwą niezdolność do życia, brak przystosowania się do zmieniających się okoliczności. Zupełnie jak gdyby nasz bohater nie wiedział czego chce od życia….
≪ To nie Aniela jest daleko ode mnie, to ja coraz bardziej oddalam się od Leona, którego serce i myśli były kiedyś tak bardzo nią przepełnione. Nie oznacza to, że moje uczucia do niej zniknęły. Po dokładnej analizie stwierdzam, że zmieniły one jedynie swój charakter. Kilka tygodni temu kochałem ją i czegoś pragnąłem; kocham ją nadal, ale niczego już nie chcę. ≫

Zdecydowanie miłość oczyszcza nasze serca, ale nie dzieje się tak w przypadku Leona. Poniekąd można nabrać przekonania, że są w nim dwie osoby - aktor i widz, zupełnie jak gdyby miał chorobę dwubiegunową. Często jedna lub druga strona jego osobowości jest niezadowolona z drugiej, bardzo rzadko obie się zgadzają ze sobą, pozwalając Leonowi pozostać w wewnętrznej równowadze. Jego największą przyjemnością w życiu jest, a przynajmniej było zanim akcja w książce na dobre się rozkręciła, filozofowanie na temat wszystkiego co go otacza: ludzi, zdolności, uczuć. Co mnie bardzo zasmuciło, to fakt, że jest on świadomy okrutnego faktu związanego z filozofowaniem przez trzydzieści pięć lat życia:

"Wiem, że to do niczego nie prowadzi, wiem, że to jest złe, ale nie wiem, jak nie myśleć".

Filozofia, zamiast dać mu cokolwiek, zjadła jego serce i wypluła, a on sam kompletnie nie wyciągnął z tego wniosku, nie przeszedł od słów do czynów.

Powieść kończy się podobną melodią, gdy główny bohater odpowiada: "Nie wiem". Kiedyś był bezgranicznie nieszczęśliwy, uważał bowiem, że z natury niejako zatruty pesymizmem i sceptycyzmem w zakresie percepcji otaczającego go świata. Zrodziła się w nim tęsknota, pragnienie, czegoś mu cały czas ewidentnie brakuje, z czasem też ślepo podąża za instynktownymi impulsami, dając się ponieść emocjom, od których przez większość życia przecież uciekał. Brakuje mu przede wszystkim spokojnego, męskiego osądu, jakim winien charakteryzować się facet bez względu na epokę w której żyje! Zdecydowanie jest to historia stara jak świat - kto zbyt głęboko wnika we własne myśli, kończy fatalnie, nie zgadzając się z samym sobą; a kto nie zgadza się z samym sobą, nie jest zdolny do żadnej decyzji, przede wszystkim jednak nie jest zdolny do bycia szczęśliwym.

Ta powieść pozostawia głębokie wrażenie na czytelniku, to straszne zrozumieć, jak krytyka , której człowiek zostaje poddany może uczynić jego duszę w całkowitej niemocy, tak daleko idące, że jest w stanie uwierzyć, że szczęśliwe życie nie istnieje.

Podsumowując, zacytuję naszego bohatera: "Hamlet jest duszą ludzką, dokładnie taką, jaka była, jaka jest i jaka będzie". Trudno nie odnieść wrażenia, że Leon w istocie jest duszą mocno dekadencką, nihilistyczną, wolną od dostrzegania małych, codziennych radości kolejnych dni. Książka sama w sobie niesie za sobą ważne treści, trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że współczesny czytelnik szuka w literaturze innego, lepszego świata niż ten który nas otacza, pełen wojny i pandemicznych konsekwencji, tymczasem „Bez dogmatu” to ciężko strawna, interesująca, ale cholernie melancholijna książka. Idealna na jesień, a kiedy za oknem lato, lepiej iść na spacer z psiakiem :D
Dodana przez Paweł w dniu 08-07-2022
Jeśli byłeś człowiekiem żyjącym w Polsce pod koniec XIX lub na początku XX wieku, być może czytałeś dzieła wielkich noblistów, jednak najprawdopodobniej nie czytałeś "Bez dogmatu" Henryka Sienkiewicza, książki nie cieszącej się dużym uznaniem nawet na lekcjach polskiego w liceum.

W różnych momentach tej powieści obserwowałem swoje reakcje na przedstawiony rozwój wydarzeń i były one mocno ambiwalentne. Były momenty, kiedy chciałem przestać ją czytać. Były też chwile, kiedy w niej przepadałem, nie pamiętając o obowiązkach dnia codziennego. Były w końcu momenty, w których rozważałem osobistą dekapitację samego siebie.

Ta historia, napisana w formie pamiętnika i w narracji pierwszoosobowej, opowiada o zakochanym młodym człowieku. Brzmi nieźle, prawda? Miłość. Rozmyśla nad nią tak długo, jak długo trwa książka, czyli pewnie czterysta stron. Czterysta stron bez przerwy o "amour", jak mawiają Francuzi.

Miłość" jest trudnym uczuciem i słowem pełnym niuansów, dla każdego de facto oznacza coś innego. Wszyscy mamy własne wyobrażenia o tym, co ono oznacza, uczucie "miłości" mogło się dla nas zmienić na przestrzeni lat i kolejnych wieków, widać jednak szereg podobieństw w zakresie jej postrzegania wynikających wprost z ludzkiej natury. Kiedy miałam osiemnaście lat, "miłość" była dla mnie zupełnie innym cudem niż obecnie, kiedy mam dwadzieścia jeden lat. Sami rozumiecie jej zmienność, każda jest inna, choć każda w pewien sposób podobna do siebie.

Autor był zdecydowanie genialny w zakresie budowania napięcia i równowagi między wewnętrznym zżyciem Leona, a światem który go otaczał. Jest to dzieło gęste w swojej atmosferze, trudne, wymagające i kłopotliwe w jednoznacznej ocenie. Wymaga pełnej uwagi, jeśli celem jest zebranie esencji tego, co stara się przekazać Henryk Sienkiewicz. Nie nazwałbym tej książki "lekką powieścią romansową", tak jak nie uznałbym za zdrowy sosu beurre blanc z winem i śmietaną z dodatkiem crème fraiche. Wybaczcie tę kulinarną metaforę, ale od samego recenzowania tej książki zgłodniałem, o czym to może świadczyć?

Wyczuwam, że można by z łatwością przyznać temu utworowi jedną, trzy lub pięć gwiazdek i wszystkie te oceny byłyby prawdziwe. Ale czym są oceny? Niejednokrotnie zbyt uproszczonym wydaje się wydawanie opinii
Bez szerszego kontekstu recenzowanego dzieła, „Bez dogmatu” jakiego kontekstu bez wątpienia potrzebuje, świadczy o tym fakt, że sam autor wielokrotnie prostował insynuacje jakoby książka de facto stanowiła jego autobiografię. Bez względu na to, czy tak było czy nie, stanowi to świadectwo osobistego charakteru tej powieści i jako taka winna być przeczytana przez czytelników ciekawych najlepszych dzieł polskiej literatury epoki romantyzmu!
Dodana przez Piotrek w dniu 08-07-2022
O czym jest książka „Bez dogmatu” autorstwa Henryka Sienkiewicza? W kilku słowach….

Jest to historia miłosna.
Nieszczęśliwa historia miłosna.
To nieszczęśliwa historia miłosna z udziałem irytująco samoświadomego bohatera, którego sceptycyzm i naukowy racjonalizm jego epoki sprowadziły do bezczynności.
Czego więcej mógłbym chcieć?

Kiedy zacząłem czytać tę książkę, na początku szczerze jej nie cierpiałam. Narracja jest w formie pamiętnika pisanego przez głównego bohatera, Leona Płoszowskiego, i już po kilku pierwszych stronach byłem tak poirytowana jego podejściem do życia i miłości, że chciałem podrzeć książkę! Trzymałem się jej, ponieważ przedmowa wydawcy ostrzegała mnie, że bez względu na to, jak nikczemny jest bohater, tak naprawdę jest on w każdym z nas (według słów Leona: "hiper-analityczni sceptycy skłonni do histerii, z wielką nicością w duszy i silną nerwicą w żyłach") i przekonam się o tym sam, jeśli dam mu szansę przemówić. Tak też zrobiłem - ale dopiero gdy zakochał się w kobiecie, która wyszła za mąż za faceta, którego nie znosił, zacząłem mu współczuć na tyle, by usłyszeć jego głos w mojej głowie. Cóż to za głos na myśli? Obserwacje, które zapisuje Leon, są tak drobiazgowe, subtelne i uniwersalne, że nie mogłem przeczytać tej książki pobieżnie ani się od niej oderwać na chwile! ("Kobiety mają szczególną słabość do tych, którzy cierpią z miłości").
Po tym, jak pozbyłem się początkowej niechęci do głównego bohatera, bardzo mnie z czasem rozśmieszał, ponieważ wszystko, co mówił, było tak trafne, a jednocześnie podszyte melancholią i nostalgia o jakie dziś trudno podejrzewać mężczyzn. Stworzenie postaci, której nie da się zaakceptować, a następnie zdobycie dla niej sympatii czytelnika w tak kompletny sposób - to jest właśnie dobre pisanie, geniusz, który wymaga docenienia.

Miłość jest już wystarczająco dziwna sama w sobie, ale samoświadoma miłość jest po prostu dziwaczna. Jeśli kiedykolwiek jej próbowałeś, wiesz, że zamienia każdą chwilę i każde działanie w paradoks nie do pogodzenia i nie do zrozumienia. Czy pragniesz własnego szczęścia, czy szczęścia ukochanej osoby? Czy może stosujesz na sobie odwróconą psychologię odwrotną, kiedy myślisz, że chcesz zachować czystą i duchową miłość? Czym w ogóle jest czysta i duchowa miłość? Pieprzyć naukę, niszczy wszystko od miliardów lat przed naszą erą, aż po dzień dzisiejszy! To jest właśnie Leon Płoszowski i dlatego na końcu kręcisz głową i z żalem przyjmujesz do wiadomości, że jest on tak naprawdę każdym z nas, uświadamiasz sobie bowiem, że jego wątpliwości i obawy są Ci bliskie czytelniku, a przynajmniej na jakimś etapie życia takimi były.

To, co wyróżnia tę książkę spośród wszystkich romansów, jakie czytałem do tej pory, to fakt, że ani nie idealizuje miłości, ani jej nie oczernia, ani tym bardziej nie wyśmiewa. (Jeśli jest coś, co mi się nie podobało, to "poetycka sprawiedliwość" fabuły. Całkowicie zniszczyła wiarygodność książki). Z naukowego punktu widzenia miłość jest sposobem na to, by dwie jaźnie działały jak jedna, wspomagając rozmnażanie genetyczne. Możemy wyznaczyć tyle granic, ile chcemy, i udawać, że możemy podzielić miłość na rodzaje, pisząc osobne artykuły w Wikipedii o miłości platonicznej, przyjacielskiej i romantycznej, ale pragnienia, by dwie jaźnie fukcjonowały jako jedna z pomocą genetycznej propagacji, nie da się sprowadzić do jakiejś liniowej kombinacji tych wszystkich rodzajów o których wspomniałem wyżej. Zakochana istota ma cel do osiągnięcia i ewolucji nie obchodzi, czy cel ten wyda się jej współtwórcom przerażający i niestosowny, czy pełen piękna i patosu, czy też boski i mistyczny, albo okaże się…. stratą czasu i zwykłym "meh". Wszystkie popędy człowieka, od najszlachetniejszych do najbardziej wulgarnych, są niejako powołane do tego celu - ewolucja nie wie, które z nich mogłyby wziąć górę, a które służą tylko jako środek do realizacji celu. Prowadzi to z konieczności do straszliwej walki wewnętrznej człowieka, nawet u najbardziej nieświadomych siebie i szanujących się istot, a wszystko to służy temu, aby wstawić się za "szlachetniejszymi namiętnościami" i stworzyć coś w rodzaju "merytokracji" pragnień. Leon Płoszowski tak całkowicie angażuje się w tę walkę i tak bezlitośnie obnaża małostkową, wyrachowaną część siebie, swój wstyd i nienawiść do samego siebie z powodu uznania jej za część siebie, że nie sposób nie darzyć go szacunkiem, a jeśli ktoś potrafi być na tyle uczciwy, może powiedzieć: "Wiem, że miłość jest rzeczą równie nikczemną, co budzącą podziw, nawet jeśli nie mogę w to uwierzyć. Na miejscu tego człowieka nie zniósłbym tej strasznej wiedzy i trzymałbym się każdego złudzenia, każdego dogmatu, który pozwoliłby mi od niej uciec".

To właśnie jest zbawienie Leona - przynajmniej w moich oczach. Jest on współczesnym Werterem, o wiele mniej zakotwiczonym w swoich przekonaniach, niezdolnym do wiary w miłość czy cokolwiek innego, dopóki, ta wiara nie zostanie mu narzucona przez osobę z zewnątrz. Nie jest wielkim kochankiem, nie jest nawet kochankiem, którego da się lubić, ale jest kochankiem realistycznym, wiecznie zamyślonym, a przez to ciekawym dla współczesnych czytelników.

Jedno, co mnie mocno bawi w tej książce, to to, że Leon ciągle mówi o sobie, że jest "kobiecy" (ze względu na jego skłonność do nerwowej bierności). Książka jest znakomitym komentarzem dla ówczesnego społeczeństwa i stosunków międzyludzkich, nie tylko w Polsce końca wieku, ale wszędzie tam gdzie ludzie wchodzą ze sobą w interakcje (reakcja Anieli na wyznania miłosne Leona jest tak typowo kobieca - choć sama Aniela jest raczej drewnianą postacią, nieposiadającą prawie żadnej sprawczości). W każdym razie nie mam teraz czasu, by analizować, czy Leon ma prawo uważać się za kobiecego, czy też nie, ale chciałabym kiedyś wrócić do tej kwestii, gdy już przestudiuję sporo psychologii, socjologii i teorii krytycznej, wydaje mi się bowiem, że główny bohater choć ciekawy i skomplikowany w swojej naturze, to jednak miał jakieś zaburzenia psychiczne, może prokrastynacja?
Dodana przez Michał w dniu 08-07-2022
„Bez dogmatu” czyli…. na dzień dobry spore zaskoczenie formą. Nie tyle tym, że Sienkiewicz zdecydował się napisać powieść psychologiczną, a akcję osadzić w czasach sobie współczesnych, ile tym, że powieść ma formę pamiętnika głównego bohatera, będącego zarazem narratorem! Drugie zaskoczenie było związane z tym, jak łatwo było mi przeniknąć w tę powieść. Moje dotychczasowe doświadczenia z Sienkiewiczem nauczyły mnie, że trzeba dać mu czas się rozwinąć, cierpliwość bywa pożądana przy każdym kontakcie z literaturą tego wspaniałego pisarza. Pierwsze sto stron każdej powieści historycznej jego autorstwa ciągną się, jak stara guma przyklejona do podeszwy. Potem zaś akcja sama rusza z kopyta. W przypadku "Bez dogmatu" było zupełnie inaczej. Od razu zostałem pochłonięty przez powieść - może to wynik dobrze napisanego wstępu, który momentalnie chwyta uwagę czytelnika. Książkę tę można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Skupię się na tych, które wydają mi się najważniejsze.

Na pierwszej płaszczyźnie mamy wszystko to, o czym literalnie jest ta powieść - czyli o perypetiach, głównie sercowych, głównego bohatera, Leona Płoszowskiego. Straciwszy matkę podczas swych narodzin, wychowany przez ojca, Leon powraca do Polski na wezwanie swej ciotki, administrującej majątkiem rodowym, która chce wyswatać swego bratanka z jego daleką, zubożałą kuzynką Anielą. Leon jest oczarowany urodą kuzynki, a i dziewczęciu jej kuzyn wydaje się nie być obojętnym. Wspólne chwile mocno splatają młodych w miłosnym uścisku. Gdy Leon pospiesznie wyjeżdża do Rzymu do konającego ojca, myśli o rychłym ożenku z kuzyneczką. W Rzymie jednak, z dala od Anielki, dopadają go wątpliwości w stylu "czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie". Rozterki te wzmaga obecność w towarzystwie Leona pewnej urodziwej mężatki, z którą Leon flirtuje na oczach jej męża. Gdy ciotka posyła mu list, w którym prosi go o kilka ciepłych słów dla kuzynki, donosząc mu zarazem, że w jej towarzystwie kręci się potencjalny absztyfikant, urażona męska duma Leona każe mu napisać list, w którym życzy on szczęścia kuzynce i absztyfikantowi, rezygnując tym samym ze wspólnego szczęścia. Po zamążpójściu Anieli, Leon uświadamia sobie, jak wielki popełnił błąd i stara się odzyskać kuzynkę. Jego starania zaś idealnie wkomponowują się w to, co dzisiaj zowie się "kulturą gwałtu". Jego nachalność, nadskakiwanie kuzynce, wyznania miłości i wszelkie gesty uwielbienia spotykają się z jej stanowczym "nie". Dla Leona zaś kobiece "nie" znaczy ni mniej ni więcej, tylko "spraw, bym zmieniła zdanie". Przez większą część powieści główny bohater kombinuje, jak sprawić, by obiekt jego uczuć zechciał odejść od swego męża. Wielokrotne reakcje Anieli, świadczące o tym, że umizgi jej kuzyna są dla njej przykre, to jak głos wołającego na puszczy. Każde jej krzywe spojrzenie na męża to dla Leona znak "ona go nie kocha". Każdy jej uśmiech w stronę Leona niechybnie znaczy "nie jestem jej obojętny". Niczym Pigmalion, chce wyrzeźbić intelekt Anieli na swoją modłę, podsuwając jej odpowiednie lektury mówiące o tym, że rozwód to żadna tragedia i skandal. Traktuje kuzynkę niczym dziecko, które trzeba natchnąć odpowiednią myślą, bo nie jest zdolna do samodzielnego myślenia.

W powieści główny bohater kilkukrotnie napomyka, że chce posiąść duszę Anieli i w gruncie rzeczy o to cały czas mu chodzi - o męskie posiadanie. W sprawach damsko-męskich jest kolekcjonerem, a kuzynka to kolejne trofeum, którym mógłby chwalić się niczym cennymi dziełami sztuki, które odziedziczył po ojcu. Trofeum to byłoby tym bardziej cenne, że zostałoby odbite innemu mężczyźnie. To, że Leon miał swoją szansę i wzgardził uczuciami dziewczyny, kompletnie się nie liczy. Liczy się to, że to Leon ma chcicę i ma ją właśnie w tym momencie. Zresztą oddajmy głos samemu Leonowi, który uskarża się, że "tym mi straszniej pomyśleć, że Anielka jest jego własnością, jego po prostu rzeczą". Kiedy więc musiałem brnąć przez kolejne gorzkie żale głównego bohatera, użalającego się nad sobą i łkającego, jak to jego życie jest paskudne i parszywe, to miałem ochotę rzygnąć, bo ile można w kółko czytać o jednym i tym samym?

Gdyby poprzestać na dosłownym odczytaniu "Bez dogmatu", to byłaby ona ciężka do strawienia. Drugą płaszczyzną, na jakiej można jednak interpretować powieść Sienkiewicza, to krytyka panujących stosunków społecznych, zwłaszcza zaś bierności szlachty i ziemiaństwa w działalności na rzecz odbudowy państwa polskiego. Główny bohater jest bardzo majętnym szlachcicem, który nie musi troszczyć się o zarabianie pieniędzy, bo ma ich aż nadto. Majątek nieruchomy znajduje się w dobrych rękach i jest doskonale zarządzany. Dzięki temu Leon dysponuje całą masą wolnego czasu, którą zamiast przeznaczyć na pożyteczną działalność, przepędza na rozmyślaniu, analizowaniu siebie i swoich uczuć. Owszem, uzyskuje on w ten sposób bardzo dobry wgląd w swoją motywację, ale cóż z tego, skoro nie wyciąga z tego żadnych wniosków. Jednego dnia notuje w pamiętniku, że musi wreszcie zająć się czymś pożytecznym, zwłaszcza że nie brak mu talentów, by następnego dnia gnusnieć, leniuchować i rozpisywać się o tym, jak to wszystko nie ma sensu. Sienkiewicz pochodził z ubogiej szlachty i musiał samemu do wszystkiego dojść - nie miał ani majątku ani koneksji ani odziedziczonej fortuny. Widział zaś doskonale, że ta grupa społeczna, która powinna pełnić wiodącą rolę w staraniach na rzecz odzyskania niepodległości, woli się zająć administrowaniem rodowych dóbr, do czego nie ma ani talentu ani predyspozycji. Leon Płoszowski jest dziecięciem swego wieku. Niczym najznakomitsi Polacy, jest prawdziwym Europejczykiem, kształconym za granicą, znającym języki, orientującym się w dyplomacji i grach politycznych. Cóż z tego, skoro woli przepędzać czas na rozmyślaniach o tym, jak mu ciężko, bo nie widzi celu w życiu... Sienkiewicz znany był z krytycznego stosunku do polskich romantyków i być może ten sceptycyzm i nihilizm końca epoki "fin de siecle" mocno przypominał mu ten polski romantyczny pesymizm. Leon Płoszowski to połączenie Hamleta z Werterem, krzyczącego słowami Przerwy - Tetmajera "i chociaż życie nasze nic nie warte, evviva l'arte"!

Trzeci sposób odczytania "Bez dogmatu" być może jest przekombinowany, niemniej jesli potraktować "Bez dogmatu" jak matematyczne równanie, Leona Płoszowskiego jako zmienną "narodu polskiego", a Anielę jako zmienną "ojczyzny", postępowanie Leona względem Anieli można łatwo zrozumieć, znając polską historię. Kiedy ukochana ojczyzna była wolna i w zasięgu ręki, polska szlachta wolała debatować na sejmikach nad sposobami poprawy Rzeczypospolitej, analizować, jak tego dokonać dopóty, dopóki jakiś idiota nie zerwał sejmiku, drąc się "liberum veto". Tak jak Leon nie palił się do żeniaczki, tak polska szlachta nie rwała się do ograniczenia swej złotej wolności i przywilejów kosztem wzmocnienia władzy monarszej. A gdy przyszły rozbiory i ojczyzna została utracona, począł się szloch niczym płacz Leona nad zaprzepaszczoną szansą na szczęście u boku ukochanej kobiety.
Dodana przez Nathan w dniu 08-07-2022
Zacznę od frazesu - ukryte za dość zagadkowym tytułem "Bez dogmatu" stoi w bardzo głębokim cieniu "Trylogii" i pozostałych powieści przygodowo-historycznych, z których zasłynął Sienkiewicz. Słyszałem jednak różne pochwalne opinie i zachwycone głosy po lekturze tej ksiązki, często należące do osób nie uważających się za entuzjastów popularniejszej strony twórczości Sienkiewicza. Na szczęście mogę powiedzieć, że zbudowane w ten sposób ogromne oczekiwania wobec "Bez dogmatu" zostały w pełni spełnione - nie sądziłem, że będę aż tak zachwycony i usatysfakcjonowany lekturą, ponieważ przewidywałem, że raczej się rozczaruję gdy będę tyle oczekiwał od autora "Trylogii".

Właściwie nie przepadam za formą epistolarną lub powieści-dziennika, ale Sienkiewicz wykorzystał ją do tego, w czym najlepiej się sprawdza, czyli tworzeniu bardzo złożonego i niejednoznacznego portretu psychologicznego. Na łamach "Bez dogmatu" poznajemy Leona Płoszowskiego, pozbawionego celu życiowego dekadenta, będącego zarówno dzieckiem swojej epoki (i dziedzicem bajecznej fortuny, dzięki której może swoje prowadzić bezproduktywne życie), jak i przedstawicielem bardzo uniwersalnego typu osobowościowego - niepozbawionego inteligencji i uroku egoisty. Zastosowany tutaj wysublimowany, wzniosły i przemyślany styl literacki Sienkiewicza świetnie współgra z kreowanym portretem charakterologicznym Leona, którego poznajemy jego własnymi oczami, bowiem sam bohater stara się w swoim dzienniku dokonać autoanalizy. Powieść sprawia wrażenie napisanej bardzo autentycznym językiem, którym mógłby posługiwać się ówczesny człowiek wykształcony i oczytany, o czym świadczy też ilość bardzo interesujących, nawet jeśli nierewolucyjnych, przemyśleń na temat literatury (zwłaszcza Hamleta, z którym Leon zdaje się utożsamiać). I tak jak to się dzieje zawsze w najlepszych powieściach psychologicznych, czytelnik po prostu rozumie głównego bohatera, mimo że potępia jego działania, którymi krzywdzi nie tylko otoczenie, ale też siebie.

"Bez dogmatu" zapewnia w pierwszej kolejności doznań estetycznych, ale współczesny czytelnik będzie też w stanie wyciągnąć dla siebie także niezbyt odkrywcze i głębokie, ale wciąż interesujące, rozważania Leona na temat ludzkiej natury, a z tym garść złotych myśli i zaskakująco aktualnych obserwacji na temat relacji damsko-męski. Uderzyło mnie zwłaszcza ciągłe analizowanie najmniejszych gestów i zachowań Anielki, rozpaczliwe poszukiwanie najmniejszego "dowodu" na jej odwzajemnione uczucie, a także sama miłość faktycznie granicząca z nienawiścią. Fabuła "Bez dogmatu" jest ściśle pretekstowa, służąca Sienkiewiczowi przede wszystkim do prezentowania kolejnych stanów psychicznych bohatera, zwłaszcza pogłębiającego się chorobliwego i niszczącego uczucia do Anielki. Nie dzieje się tu za wiele, ale nie jest też nudno. Oprócz dobrze prowadzonego romansu mamy tu chociażby epizod z wyścigami konnymi i wiele innych drobnych elementów, które przypominają, że rzecz dzieje się wśród zamożnej arystokracji końca XIX wieku. A warstwa psychologiczno-społeczna jest wciąż tak szalenie aktualna, że bardzo łatwo o tym zapomnieć. Rozwój wypadków, choć powolny, jest zwłaszcza w pewnym momencie bardzo interesujące i zapowiada, że patowa sytuacja pomiędzy bohaterami zostanie rozwiązana w niesztampowy sposób. Niestety zakończenie wydaje się być napisane na kolanie, tak jakby Sienkiewicz poszedł po najmniejszej linii oporu. Po prostu poszedł w zupełnie nieoczekiwaną sztampę. Jest to jedyny prawdziwie rozczarowujący element powieści, na szczęście nieprzysłaniający tego, jak dobre było to co się działo wcześniej.

Jakbym miał krótko opisać "Bez dogmatu", to byłoby zderzenie dwóch literackich światów znanych z daleko popularniejszych powieści powieści. Nieszczęśliwy romans prowadzący do skrajnego rozstroju psychicznego i oczywiście forma epistolarna nasuwają mi jasne skojarzenia z "Cierpieniami młodego Wertera", natomiast wspaniały styl literacki, głęboki portret psychologiczny, pożądanie nieznajdujące ujścia i pewna złowroga aura przywodzą na myśl "Lolitę". Powieść czyta się dość wolno z powodu języka, ale nie odejmuje to przyjemności z lektury. Szczerze polecam, zwłaszcza krytykom Sienkiewicza, uznającym go jedynie za przecenianego i podrzędnego pisarza XIX-wiecznych bestsellerów. Samym "Bez dogmatu" udowodnił, że jest bardzo wszechstronnym i elastycznym pisarzem, który w kostiumie historycznym po prostu czuł się najlepiej, nawet jeśli nie jest to najlepsze oblicze jego twórczości.

Sposoby dostawy

Płatne z góry

InPost Paczkomaty 24/7

InPost Paczkomaty 24/7

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

ORLEN Paczka

ORLEN Paczka

11.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS

Kurier GLS

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier DPD

Kurier DPD

13.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Pocztex Kurier

Pocztex Kurier

12.99 zł

Darmowa dostawa od 190 zł

Kurier GLS - kraje UE

Kurier GLS - kraje UE

69.00 zł

Odbiór osobisty (Dębica)

Odbiór osobisty (Dębica)

3.00 zł

Płatne przy odbiorze

Kurier GLS pobranie Kurier GLS pobranie

23.99 zł

Sposoby płatności

Płatność z góry

Przedpłata

platnosc

Zwykły przelew info